Deputowani Bloku Julii Tymoszenko są zdeterminowani, by nie dopuścić do wcześniejszych wyborów. Tak bardzo, że spędzili całą noc z czwartku na piątek w parlamencie, by ponownie zablokować obrady Rady Najwyższej.
Przyczyną blokady był porządek obrad ustalony w czwartek przez większość klubów parlamentarnych. A w nim - oprócz działań łagodzących następstwa światowego kryzysu finansowego, znalazł się również punkt dotyczący finansowania wyborów.
Blok Tymoszenko uważa, że sprawa kryzysu finansowego powinna być rozpatrywana w pierwszej kolejności, a dopiero potem parlament powinien zająć się wcześniejszymi wyborami. Dlatego od piątku deputowani blokują trybunę i prezydium Rady Najwyższej Ukrainy, czyli parlamentu.
Partia pani premier mówi, że poprze ustawy antykryzysowe, lecz nie weźmie udziału w głosowaniu nad wydzieleniem pieniędzy na wybory.
Będą nowe wybory?
Pat w Radzie Najwyższej Ukrainy trwa od 9 października. Wtedy to prezydent Wiktor Juszczenko rozwiązał parlament i wyznaczył wybory na 7 grudnia.
Ostatnio prezydent ogłosił, że odracza wybory do 14 grudnia. CZYTAJ WIĘCEJ Oczekiwał, że pozwoli to deputowanym na debatę nad ustawami związanymi z kryzysem finansowym i finansowaniem wyborów.
Do rozpisania nowych wyborów przez ukraińskiego prezydenta doszło po tym, jak rozpadła się tzw. pomarańczowa koalicja Naszej Ukrainy-Ludowej Samoobrony i Bloku Julii Tymoszenko.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24