Korzystając z kryzysu w eurolandzie, Rosja dąży do zwiększenia swych wpływów w UE i w krajach z nią sąsiadujących. Jednak osiągane sukcesy są na razie skromne, a największą siłą Rosji pozostaje obstrukcja - uważa James Sherr z brytyjskiego ośrodka badawczego Chatham House.
Sherr sądzi, że pod rządami prezydenta Władimira Putina Rosja pozostanie dla Zachodu trudnym partnerem.
"Putin nie wskrzesił totalitaryzmu, ale stoi na czele państwa, w którym trudno rozgraniczyć władzę od pieniądza, w którym służby wywiadowcze zostały skomercjalizowane, a w biznesie rozpowszechniły się praktyki wywiadowcze" - twierdzi ekspert w artykule opublikowanym w dwumiesięczniku ośrodka Chatham House, "The World Today".
Gazociągi zamiast czołgów
Uruchomiony już gazociąg Nord Strem i planowany South Stream to - zdaniem Sherra - przykłady, jak daleko Rosja gotowa jest pójść dla osiągnięcia geoekonomicznych korzyści.
Oba gazociągi mają na celu osłabienie Ukrainy i innych państw tranzytowych dla rosyjskiego gazu, a także uzależnienie europejskiego rynku błękitnego paliwa od rosyjskich dostaw na dziesięciolecia - zaznacza analityk.
"Projekt South Stream zapoczątkował grę, której celem jest zabezpieczenie strategicznych udziałów Rosji w firmach i instalacjach, mogących wspierać konkurencyjne projekty UE takie, jak Nabucco" - wskazuje Sherr.
Inwestor ze Wschodu Jako przykłady Sherr podaje zaangażowanie Gazpromu w prywatyzację sektora energetycznego Grecji z pomocą trzech spółek, naciski na Chorwację, by przyłączyła się do South Stream zanim wejdzie do UE, wreszcie zakomunikowanie bez ogródek Bułgarii, że jeśli nie sformalizuje stosunków z South Stream będzie płacić za gaz najwyższą stawkę w Europie.
Inny przykład to pożyczki dla pogrążonego w kryzysie bankowym Cypru w związku z zainteresowaniem Gazpromu podmorskimi zasobami surowców energetycznych tego kraju. Na Cypr przypada 20 proc. ogółu rosyjskich inwestycji zagranicznych.
Rosyjskie wpływy są też silne w Czarnogórze, która przystąpi wkrótce do rozmów akcesyjnych z UE; 40 proc. nieruchomości w tym kraju należy do Rosjan.
Brak przeciwwagi
Według Sherra sednem problemu w stosunkach Rosji z Zachodem jest to, że "UE i MFW przestały być wystarczającą przeciwwagę dla presji Moskwy" na terenie republik postsowieckich.
"Euroazjatycka Unia Celna jest pierwszą lansowaną przez Moskwę spójną organizacją handlową opartą na czytelnych zasadach. Jednak w odróżnieniu od stowarzyszenia z UE nie wymaga od członków stosowania demokratycznych standardów władzy" - pisze Sherr. Rosyjskie sukcesy nazywa analityk skromnymi, za największy z nich uznając podporządkowanie sobie przez Moskwę białoruskiego systemu gazociągów tranzytowych w 2011 roku.
"Blokuje i przekupuje"
"Unijne zamiary narzucenia ścisłych rynkowych zasad na wszystkich dostawców energii stwarzają trudności dla Gazpromu oskarżanego o monopolistyczne praktyki" - twierdzi Sherr. Stosunek kanclerz Niemiec Angeli Merkel do Gazpromu jest pełen dystansu, a więc zupełnie inny niż Gerharda Schroedera - dodaje. "Wprawdzie obecny kryzys osłabił UE, ale osłabła także Rosja na skutek skostnienia jej systemu władzy (...) Dziś najsilniejszą jej kartą jest upór wyrażający się w zdolności do przedłużania żywota przestarzałym praktykom. Moskwa blokuje i przekupuje, ale nie przyciąga. Nie jest to korzystne ani dla UE, ani dla samej Rosji, ani państw położonych między nimi" - konkluduje Sherr.
Autor: //gak / Źródło: PAP