- Skończył się okres napięć między NATO a Rosją - oświadczył prezydent Dmitrij Miedwiediew po spotkaniu z sekretarzem generalnym sojuszu Anders Fogh Rasmussenem na zakończenie szczytu NATO w Lizbonie. Szef Sojuszu podkreślił, że "szczyt jest świeżym startem w relacjach NATO-Rosja".
Prezydent Rosji wyraził zarazem zadowolenie z "konstruktywnej atmosfery szczytu". - Zgadzamy się co do tego, że jest wiele kwestii, nad którymi możemy współpracować z wielkim powodzeniem - dodał Miedwiediew.
Współpraca w obronie
Podczas rozmowy pomiędzy rosyjskim przywódcą a szefem NATO, obydwie strony zgodziły się rozpocząć wspólną analizę ws. współpracy w dziedzinie obrony przeciwrakietowej.
Stosowną ofertę współpracy wystosowali przywódcy państw NATO w piątek. Rasmussen wyraził zadowolenie, że Miedwiediew zgodził się przyjąć ofertę.
- Postanowiliśmy zainicjować wspólną analizę, która dostarczy nam szczegółowych odpowiedzi. Zgodziliśmy się też, że oczekujemy co najmniej raportu z postępu prac do czerwca, kiedy spotkają się ministrowie obrony NATO i Rosji. Jeśli uda im się dojść do jakichś wniosków - będziemy współpracować. Jeśli nie - będziemy kontynuować naszą analizę - powiedział Rasmussen.
Bez zagrożenia?
Dodał, że podstawą współpracy w dziedzinie obrony rakietowej jest wspólna, rosyjsko-natowska ocena zagrożeń. - Zgodziliśmy się, że nie stanowimy zagrożenia dla siebie nawzajem - powiedział Rasmussen na konferencji prasowej kończącej szczyt.
- Wczoraj zdecydowaliśmy, że NATO rozwinie zdolności obrony przeciwrakietowej i zaoferowaliśmy Rosji współpracę z nami - przypomniał Rasmussen. Z drugiej strony Miedwiediew powiedział, że Rosja będzie współpracować z NATO w sprawie tarczy antyrakietowej w Europie, podkreślając przy tym, że Moskwa ma "ambitne" plany kooperacji z sojuszem. Rosyjski prezydent udzielił wypowiedzi mediom po spotkaniu z premierem Włoch Silvio Berlusconim.
Obok tematu obrony przeciwrakietowej, Miedwiediew chwalił Berlusconiego za "zdecydowane" wysiłki na rzecz zbliżenia między NATO a Rosją, po napięciach wywołanych wojną rosyjsko-gruzińską.
Źródło: PAP, tvn24.pl