Planowane przez rząd węgierski zmiany w konstytucji i niektórych ustawach umożliwiają mu wprowadzenie posunięć antyterrorystycznych dających sposobność do szerokiego ograniczenia praw człowieka – uznała organizacja Amnesty International.
W oświadczeniu zamieszczonym na stronie węgierskiego oddziału AI przyznała, że z pierwotnego pakietu zmian wypadło "kilka najbardziej problematycznych rozwiązań", ale także najnowsza ich wersja "opiera się na bardzo niejasnej i zbyt pojemnej koncepcji stanu zagrożenia terrorystycznego". Amnesty uznała za szczególnie niepokojące to, że pojęcie stanu zagrożenia terrorystycznego nie jest wystarczająco dokładnie zdefiniowane. Organizacja podkreśla, że projektowany pakiet umożliwia żołnierzom używanie broni podczas występowania przeciwko aktom przemocy, co według AI byłoby naruszeniem międzynarodowych przepisów.
Wprowadzenie stanu zagrożenia terrorystycznego w istocie oznaczałoby wprowadzenie przez Węgry szczególnego porządku prawnego, z wykorzystaniem którego "wykonywałyby nadzwyczajne posunięcia zagrażające ich zobowiązania w sferze praw człowieka" – podkreśliła organizacja. AI oceniła w oświadczeniu, że proponowane zmiany w konstytucji i powiązany z nimi pakiet ustaw są w obecnej postaci tak szerokie i niejasne, że "nie odpowiadają międzynarodowym normom praw człowieka". Według Amnesty niewystarczająco precyzyjne ustawy stwarzają możliwość arbitralnego stosowania prawa oraz nadużyć.
Apel do Budapesztu
AI apeluje zatem do władz węgierskich, aby zagwarantowały, że zmiany mające na celu walkę z terroryzmem będą całkowicie zgodne z międzynarodowymi zobowiązaniami Węgier w sferze praw człowieka.
Węgierska koalicja rządząca złożyła 26 kwietnia w parlamencie projekt zmian w konstytucji, przewidujący możliwość wprowadzenia stanu zagrożenia terrorystycznego oraz użycia wojska w celu zagwarantowania bezpieczeństwa kraju. Zmiany mają dotyczyć konstytucji oraz niektórych ustaw. Zgodnie z projektem stan zagrożenia terrorystycznego byłby osobną kategorią prawną. Parlament mógłby go wprowadzić na wniosek rządu "w razie znacznego i bezpośredniego zagrożenia atakiem terrorystycznym lub w razie ataku terrorystycznego" na określony czas, a jednocześnie dać rządowi prawo do zastosowania nadzwyczajnych posunięć. Do ogłoszenia stanu zagrożenia terrorystycznego albo do jego przedłużenia konieczne byłoby poparcie dwóch trzecich obecnych posłów. Po złożeniu wniosku o ogłoszenie stanu zagrożenia terrorystycznego rząd mógłby wprowadzić przewidziane w ustawie zasadniczej środki odbiegające od zapisów ustaw dotyczących funkcjonowania administracji publicznej, wojska czy organów bezpieczeństwa. Byliby o nich na bieżąco informowani prezydent oraz odpowiednie komisje parlamentarne.
Środki wprowadzone w ten sposób obowiązywałyby do chwili podjęcia przez parlament decyzji w sprawie stanu zagrożenia terrorystycznego, ale nie dłużej niż 15 dni. W czasie obowiązywania stanu zagrożenia terrorystycznego rząd mógłby wydać rozporządzenie, które zgodnie z zapisami ustawy zasadniczej zawieszałoby obowiązywanie niektórych ustaw albo podejmowałoby inne nadzwyczajne środki. Wojska można by w czasie stanu zagrożenia terrorystycznego użyć tylko wtedy, gdy uciekanie się do policji i służb bezpieczeństwa nie jest wystarczające. Do przyjęcia zmian w konstytucji – które byłyby już szóstymi z kolei – jest konieczne poparcie co najmniej dwóch trzecich posłów. Oznacza to, że Fidesz, który stracił większość konstytucyjną pod koniec 2014 r., musi do nich przekonać przynajmniej niektórych posłów opozycji.
Odpowiedź Budapesztu
Rządzący Fidesz wydał w reakcji oświadczenie, w którym wyraził przekonanie, że znów uaktywniły się "siły proimigracyjne, które chcą się zemścić na Węgrzech za zarządzenie w 2016 r. referendum w sprawie obowiązkowych kwot uchodźców". Według Fideszu siły te przypuszczają atak na Węgry wraz z politykami lewicowymi i brukselskimi.
Fidesz w oświadczeniu zarzucił siłom proimigracyjnym, że „wcześniej sprzeciwiały się fizycznemu i prawnemu zamknięciu granicy, a teraz także referendum i antyterrorystycznemu planowi działania, gdyż nie tylko popierają, ale i wspomagają nielegalną imigrację do Europy”. Według partii takie organizacje, jak AI, chciałyby, by Węgry bez słowa protestu godziły się, że Bruksela zamiast nich podejmuje decyzje o osiedleniu uchodźców. Fidesz zapewnił przy tym, że Węgry tak jak dotychczas będą pomagać rzeczywistym uchodźcom, ale nie życzą sobie ani obowiązkowych kwot, ani potencjalnych terrorystów i dlatego nie zrezygnują ani z referendum, ani z planu antyterrorystycznego.
Autor: mtom / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock