24 osoby nie żyją, kolejnych 33 jest rannych, w tym 23 ciężko - tak przedstawia się bilans tragicznego wypadku turystycznego autokaru do jakiego doszło w Izraelu. Pojazd, który wiózł przedstawicieli rosyjskich biur turystycznych z Sankt-Petersburga, wpadł do wąwozu na pustyni Negew.
Do wypadku doszło na północ od kurortu Ejlat w południowym Izraelu, nad Morzem Czerwonym. W autokarze znajdowało się w sumie 60 osób. Wszyscy dopiero co tyle co przylecieli z Petersburga do Izraela. Jak podała agencja ITAR-TASS pasażerowie autokaru to w większości przedstawiciele pięciu rosyjskich biur turystycznych.
Na miejsce wypadku natychmiast dotarało sześć wojskowych śmigłowców oraz czterdzieści karetek pogotowia. Niektórych rannych przetransportowano do szpitala w Ejlacie, inni trafili do szpitala w miejscowości Beersheba.
Rosyjska ambasada w Izraelu poinformowała, że na miejsce wypadku wysłała swoich przedstawicieli. Z kolei władze z Rosji wyślą w nocy z wtorku na środę do Ejlatu dwa samoloty. Jednym polecą rodziny poszkodowanych w wypadku, drugim lekarze oraz psychologowie.
Nadmierna prędkość przyczyną wypadku?
Na razie nie wiadomo co było przyczyną wypadku. Jednak kierowca innego autokaru zeznał, że pojazd wyprzedził go w miejscu, w którym wyprzedzać nie wolno.
Droga, na której doszło do wypadku jest trasą często przemierzaną przez zagranicznych turystów. Prowadzi ona z lotniska Ovda do popularnego kurortu Ejlat.
Źródło: bbc.co.uk, PAP