Australijczycy będą śledzić ruchy japońskiej floty wielorybniczej, operującej w pobliżu wybrzeży Antarktydy. Chcą w ten sposób zgromadzić dowody potrzebne, by pozwać Japonię i przerwać coroczną rzeź morskich ssaków.
Lodołamacz "Oceanic Viking" używany do kontroli celnych i nadzoru rybołówstwa wyruszy w najbliższych dniach w ślad za japońską flotą. By uniknąć incydentów na pełnym morzu i uspokoić władze w Tokio, z pokładu jednostki usunięto ciężkie karabiny maszynowe i urządzenia abordażowe. O decyzji tej na wspólnej konferencji prasowej poinformowali australijscy ministrowie spraw zagranicznych i ochrony środowiska.
Niezależnie od działań rządu Australii kolejną jednostkę, mającą za zadanie powstrzymanie Japończyków wysłał w morze Greenpeace. Wielorybnicy planują zabić ponad tysiąc wielorybów różnych gatunków, uzasadniając to badaniami naukowymi.
Australijczycy zamierzają także obserwować i fotografować japońską flotę z powietrza wykorzystując w tym celu Airbusy startujące z baz naukowych na Antarktydzie. - Mamy tu do czynienia z rzezią wielorybów, a nie z naukowymi badaniami - uważa szef australijskiego MSZ Stephen Smith.
Japonia od dawna nie poddaje się międzynarodowym naciskom w sprawie zaprzestania tak zwanych naukowych połowów wielorybów, podkreślając równocześnie, że jest to ważny element jej kulturowego dziedzictwa.
Źródło: Reuters, TVN24