Na wschodnim wybrzeżu Australii rekin zaatakował i zabił we wtorek 16-latka - poinformowały miejscowe władze. Plaże w okolicy zostały po wypadku zamknięte.
- Chłopiec wraz z kolegą pływał na desce surfingowej. Rekin zaatakował go w odległości około 50 metrów od brzegu - powiedział rzecznik służb ratowniczych z Nowej Południowej Walii, Stephen Leahy.
Rekin dwukrotnie ugryzł ofiarę - w nogę i korpus. Drugi z nastolatków był już na brzegu, gdy spostrzegł, że jego kolega wzywa pomocy. Wrócił wówczas do wody i doprowadził go na plażę.
- Kolega ofiary zachował się jak prawdziwy bohater wracając po swojego przyjaciela i wyciągając go z wody - ocenił inspektor Steve Clark z miejscowej policji. Nastolatek jednak zmarł z powodu utraty krwi, gdy ratownicy udzielali mu już pomocy.
Władze prewencyjnie zamknęły wszystkie plaże w okolicy miasta Ballina, około 650 kilometrów na północ od Sydney.
Rekiny w Australii są pod ochroną. Co roku notuje się tu od kilku do kilkunastu ataków tych drapieżników na ludzi.
Źródło: PAP, lex.pl