Wpływowy przywódca i duchowny szyicki Muktada as-Sadr wezwał swych ludzi do zejścia z ulic i zaprzestania walk z siłami rządowymi w Basrze i innych miastach na południu kraju. - To pozytywne oświadczenie - powiedział rzecznik irackiego rządu.
- Ze względu na religijną odpowiedzialność i po to, by powstrzymać rozlew irackiej krwi, wzywamy do zakończenia zbrojnych wystąpień w Basrze i innych południowych prowincjach - napisał as-Sadr w oświadczeniu, przekazanym przez jego doradców. - Każdy kto będzie nosił broń i atakował rządowe instytucje nie będzie uznany za jednego z nas - dodał.
W zamian zażądał powstrzymania przez rząd "nielegalnych, chaotycznych ataków" na Armię Mahdiego oraz zwolnienia zatrzymanych bojowników bez stawiania im zarzutów.
Jak poinformował główny doradca as-Sadra Hazem al-Araji, bojownicy Armii Mahdiego nie oddadzą broni siłom rządowym. Al-Araji poinformował także o uzyskaniu gwarancji, że zakończą się dokonywane na chybił trafił aresztowania zwolenników szyickiego duchownego.
Powstanie Armii Mahdiego
Walki z bojówkami radykalnego szyickiego duchownego Muktady as-Sadra, tzw. Armią Mahdiego, przybierają na sile i grożą przekształceniem się w wojnę domową. W czwartek w związku z walkami wprowadzono w Bagdadzie godzinę policyjną, która miała trwać do niedzieli rana.
Jednak jeszcze w sobotą władze irackie przedłużyły ją na czas nieokreślony. Decyzję umotywowano przedłużającymi się walkami irackich sił bezpieczeństwa z "grupami terrorystycznymi, przestępczymi gangami i wyjętymi spod prawa".
Źródło: PAP, tvn24.pl