Nawet w najpilniej strzeżonej dzielnicy Bagdadu Amerykanie nie mogą czuć się bezpiecznie. Jeden obywatel USA został zabity w ataku rakietowym, drugiego zamordowano w niewyjaśnionych okolicznościach.
Mężczyznę znaleziono w piątek w zaparkowanym samochodzie, z zawiązanymi oczyma i poderżniętym gardłem. Kilka razy pchnięto go też nożem. Przy ofierze, mającej najprawdopodobniej pięćdziesiąt kilka lat, znaleziono dokumenty, ale nie ujawniono jej nazwiska.
Iracka policja i amerykańska armia prowadzą śledztwo, by znaleźć odpowiedzialnych za morderstwo w tym najlepiej chronionym miejscu w Iraku.
Zabity przez rakietę
Drugi Amerykanin zginął w wyniku ostrzału rakietowego w Zielonej Strefie, gdzie mieszczą się budynki rządowe i amerykańska ambasada. Był pracownikiem Departamentu Obrony USA. Wszystko wydarzyło się w piątek w wieczorem, na północ od amerykańskiej placówki dyplomatycznej. Amerykanie nie podali dalszych szczegółów dotyczących ostrzału.
W styczniu wojsko USA powierzyło bezpieczeństwo Zielnej Strefy Irakijczykom.
Źródło: CNN