F-117, charakterystyczne kanciaste myśliwce wykonane w technologii stealth, przestały być przydatne amerykańskiemu lotnictwu. Odchodzą na emeryturę.
F-117 latały w amerykańskiej służbie 27 lat. Od czasu pierwszego startu odbywały misje m.in. nad Panamą, Irakiem czy Serbią.
Pierwszy raz świat usłyszał o nich szerzej podczas pierwszej wojny w Zatoce Perskiej. Amerykanie chwalili się wtedy ich niewykrywalnością, którą osiągnięto dzięki unikalnej, kanciastej konstrukcji maszyny - to ona rozprasza fale radaru, co niezwykle utrudnia namierzenie F-117.
Serbowie dali radę
W całej bojowej karierze samolotu Amerykanie stracili tylko jedną taką maszynę. 27 marca 1999 r. udało się ją zestrzelić Serbom - do tej pory nie wiadomo dokładnie, jak do tego doszło. Wersji jest kilka - otwarty luk bombowy spowodował utratę "niewidzialności" lub też po prostu stara radziecka technika przeciwlotnicza, której używali Serbowie, okazała się bardziej skuteczna niż amerykańskie elektroniczne cudo.
Zestrzelonego pilota uratowano.
Emerytura do odwołania
Pentagon uznał jednak, że F-117 jest już przeżytkiem, którego eksploatacja kosztuje za dużo. Zastąpi go F-22 Raptor, który, również wykonany w technologii stealth, jest bardziej zaawansowany technicznie, a jego utrzymanie mniej kosztuje.
F-117 nie będą złomowane. Jak zapewniają wojskowi, będą stacjonować na jednym z lotnisk w Nevadzie, gdzie zaczekają na moment, gdy ewentualnie znów będą potrzebne armii.
Zielone światło dla B-2
Na pewno znów potrzebne wojsku są za to bombowce stealth - B-2, które uziemiono w lutym po katastrofie jednego z nich w bazie Guam. Po wnikliwej kontroli inspektorzy lotnictwa uznali, że wypadek nie był związany z jakąkolwiek wadą maszyny i dali wznowieniu lotów B-2 zielone światło.
Źródło: tvn24.pl, CNN
Źródło zdjęcia głównego: USAF