Amerykanie jednak się zwijają


Wojna nerwów wokół amerykańskiej bazy lotniczej w Kirgistanie wydaje się już zakończona. Amerykanie ostatecznie potwierdzili, że z Manas wyprowadzą się w sierpniu.

W lutym Kirgistan dał USA sześć miesięcy na zakończenie działalności bazy Manas, założonej w 2001 roku w celu wsparcia operacji antyterrorystycznej w Afganistanie.

Biszkek zrobił to pod wpływem Rosji, która obiecała Kirgizom za wyrzucenie Amerykanów miliardowe pożyczki i warte wiele milionów dolarów bezzwrotne granty.

Tygodnie sprzecznych oświadczeń

Pod koniec marca pojawiły się jednak pogłoski na temat czynionych przez USA starań, by utrzymać bazę, chociaż Waszyngton podkreślał, że nie będzie chciał zostać w Kirgistanie za wszelką cenę.

Tym bardziej, że jednocześnie prowadził - zakończone sukcesem - rozmowy z sąsiednimi Uzbekistanem i Tadżykistanem.

Ze swojej strony Kirgistan zapewniał, że jego decyzja w sprawie Manas jest ostateczna, ale jednocześnie twierdził, że "jest gotowy do dyskusji ze wszystkimi zainteresowanymi stronami o wykorzystaniu swojego terytorium do pomocy siłom koalicji antyterrorystycznej w Afganistanie".

Amerykanie wyjadą do połowy sierpnia

Jednak 11 czerwca Biszkek ostatecznie stwierdził, że wszelkie rozmowy z Waszyngtonem nie mają dalej sensu.

W poniedziałek koniec nadziei na pozostanie w Manas obwieścił dowódca bazy Chrisopher Bence. - Zaczęliśmy wysyłanie wyposażenia i zaopatrzenia do innych baz - oznajmił wojskowy i podkreślił, że, tak jak chcą Kirgizi, 18 sierpnia w Kirgistanie Amerykanów już nie będzie.

Źródło: Reuters