Już ustawiła się kolejka zainteresowanych. Dziennikarze mogą bowiem starać się o udostępnienie 30 tysięcy stron materiałów śledztwa w sprawie zaginięcia Madeleine McCann. Rodzice dziewczynki wierzą, że te materiały wskażą tropy pomocne w prywatnym śledztwie.
Przedstawicielka sądu w mieście Portimao, na południu Portugalii, niedaleko od miejsca gdzie zaginęła 4-letnia Brytyjka, powiedziała, że zainteresowani dziennikarze muszą złożyć pisemną prośbę i stawić się osobiście. - Urzędnicy sądu będą mogli przekopiować materiały, składające się na 17 tomów, na płyty DVD - dodała. Po południu przed budynkiem sądu czekało ok. 30 dziennikarzy, w tym wielu z Wielkiej Brytanii - podały portugalskie media.
Bez zarzutów, bo nie ma dowodów
21 lipca br. portugalska policja umorzyła z braku dowodów śledztwo w sprawie zniknięcia dziewczynki, która zaginęła w maju 2007 roku. Dziewczynka na kilka dni przed czwartymi urodzinami, wakacje spędzała wraz z rodzicami i rodzeństwem w Praia da Luz.
W zeszłym roku za podejrzane uznano trzy osoby: rodziców Madeleine - Kate i Gerry McCannów oraz Roberta Murata, mieszkańca nadmorskiego kurortu, gdzie zaginęło dziecko. Nie znaleziono jednak dowodów, by postawić im zarzuty. Portugalscy prawnicy McCannów uzyskali dostęp do tych akt w ubiegłym tygodniu. Rodzice dziewczynki wyrazili nadzieję, że materiały wskażą tropy pomocne w prywatnym śledztwie.
Doskonały temat dla tabloidów
Portugalska policja przypuszcza, że Madeleine przypadkowo zginęła, a jej rodzice w zmowie z przyjaciółmi pozbyli się ciała. Cała ta tajemnicza sprawa stała się tematem dla tabloidów na całym świecie, podających najbardziej fantastyczne hipotezy i rozpisujących się o najdrobniejszych detalach dotyczących rodziny McCann i prowadzonego śledztwa.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN24