Grupka pasjonatów urządziła na Syberii rekonstrukcję bitwy pancernej z II Wojny Światowej. Teraz prokuratura ściga ich za umieszczenie na replikach niemieckich czołgów czarnego krzyża.
Prokuratorzy uważają, że namalowanie niemieckiego krzyża w takiej formie, w jakiej był on używany przez autentycznych niemieckich żołnierzy, podpada pod przepis o zakazie propagowania symboli nazistowskich.
- Jeśli dziś nie zauważymy krzyża na czołgu, jutro będziemy zaskoczeni widokiem młodych ludzi ze swastykami na rękawach - tłumaczy Władimir Tokarjew, prokurator z Nowosybirska. - Nie możemy ignorować takich faktów - dodaje.
Syberyjscy entuzjaści militariów i historycy są innego zdania. - To polowanie na czarownice - mówią, zastrzegając, że ze skinheadami ani neonazistami nie mają nic wspólnego.
Czołg razi, manifestacja skinów niekoniecznie
Zainteresowanie prokuratury dziwi tym bardziej, że wielotysięczne demonstracje skinów w samej Moskwie nie budzą większego zainteresowania milicji. Śledczy nie szukają również ze szczególną pasją tajemniczych sprawców pobić "czarnych", czyli przybyszów z Kaukazu, których "prawdziwi Rosjanie" obwiniają za wszystkie możliwe nieszczęścia swojego kraju.
Źródło: Reuters, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: www.achtungpanzer.com