- Musimy usunąć klikę, która zbrojnie przejęła kontrolę w Gazie i powoduje wiele cierpień naszego narodu - powiedział dziś prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmud Abbas.
To najostrzejsza wypowiedź Abbasa wymierzona w islamski Hamas. Do tej pory domagał się jedynie przeprosin za przejęcie Strefy Gazy i respektowania praw ustanowionych przez władze Autonomii. Dzisiejsze przemówienie, zdaniem fachowców, jest równoznaczne z apelem o powstanie i obalenie rządów Hamasu.
Abbas powtórzył też deklaracje o gotowości do negocjacji z Izraelem w sprawie powstania niezależnego państwa palestyńskiego. Słowa te nabierają znaczenia szczególnie w świetle zbliżającej się wielkimi krokami konferencji w Annapolis. Jeszcze w tym roku w Stanach Zjednoczonych delegacje Izraela i Autonomii Palestyńskiej mają dyskutować m.in. na temat rozwiązania problemu granic przyszłej Palestyny i statusu Jerozolimy.
Hamas kontra Abbas
W czerwcu bieżącego roku bojownicy Hamasu opanowali Strefę Gazy. Prezydent Abbas rozwiązał wówczas rząd jedności narodowej, w którym zasiadali zarówno radykałowie z Hamasu, jak i umiarkowani politycy Fatah.
Od tego czasu Autonomia Palestyńska pozostaje praktycznie podzielona na dwa obozy - popierany przez Zachód, szukający porozumienia z Izraelem, kontrolowany przez Abbasa Zachodni Brzeg, oraz izolowaną na arenie międzynarodowej Strefę Gazy, zdominowaną przez radykałów z Hamasu.
Ostatnie wydarzenia
Słowa Abbasa są bezpośrednim następstwem ostatnich wydarzeń podczas obchodów rocznicy śmierci Jasera Arafata. Podczas wielotysięcznego wiecu upamiętniającego Abu Amara bojownicy Hamasu otworzyli ogień. Zginęło co najmniej 5 osób.
We wtorek Hamas zaczął "polować" na członków Fatah i aresztował w Strefie Gazy około 400 członków proprezydenckiego Fatah.
Źródło: Reuters, TVN24