Plakaty ze Stalinem na ulicach Moskwy to pomysł władz rosyjskiej stolicy na uczczenie 9 maja. Dyrektor Moskiewskiego Biura Praw Człowieka Aleksandr Brod uznaje pomysł za prowokację polityczną mera Moskwy.
- Zamiar władz (...) by powywieszać na ulicach miasta portrety tego kata, można uznać tylko za prowokacje polityczną, chęć sprawdzenia przez stalinowców, czy to przejdzie - powiedział Brod agencji Interfax.
Komisja ds. reklamy moskiewskiego merostwa podała w środę, że portrety z informacją o roli Stalina mają pojawić się w rosyjskiej stolicy "na żądanie organizacji kombatantów" II wojny światowej.
Podzielona Duma
W czwartek lider Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej Giennadij Ziuganow wyraził zadowolenie z tej inicjatywy, określając ją jako "bezdyskusyjnie celną".
Planom tym sprzeciwił się natomiast przewodniczący parlamentu Boris Gryzłow z partii premiera Władimira Putina Jedna Rosja. - Analizując rezultaty II wojny światowej, trzeba powiedzieć, że to nie Stalin wygrał, a lud - oświadczył.
Podkreślił, że jeśli informacja o wystawieniu tych portretów się potwierdzi, "to będzie to zła decyzja".
Duchowni przeciw
Już we wrześniu przeciwko powrotowi Stalina do Moskwy, czyli wizerunkowi dyktatora na stacji metra "Kurskaja", protestowała Cerkiew. Jej przedstawiciel, protojerej Wsiewołod Czaplin, powiedział, że "nie ma miejsca na wizerunki i cytaty z tych, którzy są winni śmierci wielkiej liczby niewinnych ludzi".
Rabin Zinowij Kogan szef Kongresu organizacji żydowskich w Rosji powiedział zaś, że przypomnienie Stalina na stacji metra "to więcej niż błąd - to przestępstwo".
Dobry Stalin
Większość Rosjan (54 proc.) do dziś podziwia przywództwo zmarłego w 1953 r. Stalina - wynika z grudniowego sondażu, przeprowadzonego z okazji 130. rocznicy jego urodzin.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24