800 proc. komarów więcej

Aktualizacja:
 
Komary straszą w USAsxc.hu/kliverap

Upały szaleją w środkowej części Stanów Zjednoczonych. Jednocześnie utrzymuje się wysoka wilgotność powietrza co powoduje, że szczególnym problemem stały się komary. Jak się okazuje, owady mogą roznosić wirusa choroby Zachodniego Nilu.

Przed wysokimi temperaturami ostrzeżono w środę mieszkańców kilkunastu stanów. Problemem jest wysoka wilgotność powietrza, która powoduje, że w godzinach popołudniowych temperatura odczuwalna może przekraczać nawet 43 stopnie Celsjusza.

- Dla wielu osób mieszkających w stanach na Środkowym Zachodzie będzie to najgorszy tydzień tego lata - powiedział Mike Eckert, synoptyk z amerykańskiego Narodowego Centrum Meteorologicznego.

Ostatnie 100 lat

W lipcu rekordowe temperatury odnotowano także na Wschodnim Wybrzeżu. Z danych amerykańskiego urzędu ds. oceanów i atmosfery (NOAA), który gromadzi dane od roku 1895, wynika, że rekordowe odczyty z termometrów padły w stanach Delaware i Rhode Island.

Średnia temperatura w lipcu w całych Stanach Zjednoczonych wynosiła 24 stopnie Celsjusza i była o 0,6 stopnia wyższa od notowanej na przestrzeni ostatnich 100 lat.

Inwazja komarów

Lipiec nie tylko był gorący, lecz i mokry. A to spowodowało, że w niektórych amerykańskich stanach obserwuje się prawdziwą inwazję komarów.

W metropolii chicagowskiej w ciągu ostatnich dni populacja tych owadów wzrosła prawie o 800 procent. Do walki z uciążliwymi komarami przystąpiły władz. Jeszcze w tym tygodniu w Chicago i na przedmieściach mają zostać przeprowadzone opryski zabijające te dokuczliwe owady, a także ich larwy.

Od kilku lat stosuje się takie metody, by zmniejszyć liczbę przypadków zarażenia wirusem Zachodniego Nilu, przenoszonym przez komary i ptaki.

Wirus zabija

Wirus ten pojawił się w USA w 1999 roku. Jak wynika z danych Ośrodka Zwalczania Chorób Zakaźnych (CDC) w Atlancie, w tym roku zmarły zarażone nim dwie osoby (w stanie Arizona), a co najmniej 45 zachorowało. W ubiegłym roku z tego powodu zmarło 32 Amerykanów, a zachorowało 720.

Objawy zakażenia wirusem Zachodniego Nilu są podobne do grypy. W większości wypadków infekcja ma lekki przebieg i może nawet pozostać niezauważona przez chorego. W cięższych przypadkach przypomina grypę i tylko u najbardziej wrażliwych przybiera bardzo ostre formy. Zakażenie może być jednak śmiertelne u dzieci, ludzi starszych oraz osób z osłabionym systemem odpornościowym.

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu/kliverap