Trzy tajlandzkie statki z 77 członkami załogi - tak wyglądał łup grasujących na Oceanie Indyjskim somalijskich piratów. O uprowadzeniu poinformowali we wtorek przedstawiciele urzędu morskiego Kenii i sił morskich UE, patrolujących szlaki żeglugowe.
- To było na Oceanie Indyjskim, ale daleko od wschodnich wybrzeży Afryki - powiedział Andrew Mwangura z kenijskiego urzędu morskiego. Dodał, że tak daleko od Afryki porwań statków dotąd nie notowano. Wyraził opinię, że piraci operują obecnie w pobliżu Malediwów i Indii.
Według sił UE porwanie nastąpiło w odległości 1,2 tys. mil morskich (prawie 2 tys. km) od wybrzeży Somalii. Agencja Associated Press pisze, że piraci zaczęli działać dalej na południe i na wschód w reakcji na patrole okrętów europejskich i amerykańskich u wybrzezy Somalii.
Wszędobylscy piraci
Na początku 2009 roku marynarki wojenne wielu krajów wysłały w rejon, w którym grasują somalijscy piraci, swoje okręty i konwoje, by utworzyć bezpieczne korytarze dla żeglugi handlowej. Ale piraci zapuszczają się coraz dalej, a ich ekspedycje sięgają już Seszeli.
Według francuskiej agencji informacyjnej AFP, somalijscy piraci w 2009 roku zdobyli 60 mln dolarów wymuszając okupy za porwanych marynarzy.
Źródło zdjęcia głównego: U.S.Navy