530 osób zostało ewakuowanych z płonącego promu "Vincenzo Florio" we Włoszech. Pożar wybuchł rano w odległości około 40 km od Palermo na Sycylii. Do szpitala przewieziono 29 osób, w tym kobietę w ciąży. Wciąż trwa walka z płomieniami.
Pasażerowie uciekli przed płomieniami na tratwach ratunkowych. Gdy już znaleźli się na wodzie, uratował ich statek straży przybrzeżnej i drugi prom.
Walka o oddech
- Załomotali w drzwi kabiny i polecili nam wyjść na pokład - powiedział włoskiej telewizji Sky Stefano Friscia, jeden z pasażerów. - Trudno było oddychać, cały statek był wypełniony dymem i oni (załoga - red.) rozkazali opuścić tratwy ratunkowe - dodał. - Myśleliśmy, że zginiemy - powiedziała jedna z uratowanych pasażerek.
Większość 35-osobowej załogi została na pokładzie i pomogła gasić ogień. Jednostkę opuścili dopiero po południu.
Wszyscy poszkodowani ucierpieli na skutek wdychania dymu i trujących substancji. Przyczyny pożaru jeszcze nie ustalono - wiadomo tylko, że zaczął się w ładowni. Prom stoi teraz na redzie w Palermo, gdzie strażacy ciągle walczą z pożarem.
Źródło: BBC, PAP