86 dziennikarzy zginęło, 887 zostało aresztowanych, ponad 1,5 tys. zostało zaatakowanych, a 67 porwanych - to bilans niebezpiecznej pracy dziennikarzy w 2007 r. przedstawiony przez organizację Reporterzy bez Granic.
Rok 2007 okazał się najbardziej krwawy od 1994 roku, gdy śmierć poniosło 103 dziennikarzy.
Najniebezpieczniejszym dla dziennikarzy krajem jest Irak z 47 ofiarami śmiertelnymi. Daleko w tyle uważana za najgroźniejszą Somalia z ośmioma ofiarami i Pakistan z sześcioma.
Od amerykańskiej inwazji w marcu 2003 roku w tym kraju zginęło co najmniej 207 pracowników mediów. Ani wojna w Wietnamie, ani konflikt w dawnej Jugosławii, masakry w Algierii czy ludobójstwo w Rwandzie nie spowodowały takich ofiar wśród pracowników prasy. Reporterzy bez Granic
Niebezpieczny Irak
- Od amerykańskiej inwazji w marcu 2003 roku w tym kraju zginęło co najmniej 207 pracowników mediów. Ani wojna w Wietnamie, ani konflikt w dawnej Jugosławii, masakry w Algierii czy ludobójstwo w Rwandzie nie spowodowały takich ofiar wśród pracowników prasy - podkreślili Reporterzy bez Granic.
Dziennikarze ginęli również na Sri Lance, w Erytrei, Filipinach, Birmie, Kongo czy Afganistanie. Ludzie mediów ginęli jednak również w krajach uważanych za spokojne i względnie bezpieczne - Turcji, Stanach Zjednoczonych i Chinach.
Ofiar jeszcze więcej?
Dane opublikowane przez inną organizację - Międzynarodową Federację Dziennikarzy - są jeszcze bardziej pesymistyczne. Według niej, w 2007 roku w następstwie konfliktów zginęły 134 osoby związane ze środkami masowego przekazu, a 37 przedstawicieli mediów poniosło śmierć w wypadkach podczas pracy. Rok wcześniej federacja informowała o 155 ofiarach śmiertelnych.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24