11532 - tyle ofiar kataklizmu, który nawiedził Japonię 11 marca, zdołały znaleźć i zidentyfikować władze. Ci, którzy przeżyli nadal zmagają się z skutkami trzęsienia ziemi i tsunami. Setki tysięcy domów na północy kraju są pozbawione wody i zasilania.
Według japońskiej policji, liczba ofiar ciągle rośnie i prawdopodobnie będzie jeszcze znacznie wyższa. Nadal 16,5 tys. ludzi uznaje się za zaginionych. Wiele ciał może zalegać pod zwałami szczątek w zrujnowanych przez tsunami miejscowościach, lub zostało zabranych przez ocean wraz z cofającą się wodą.
Dramat żywych
Po przejściu kataklizmu niemal trzy tygodnie temu, nadal około 172 tys. ludzi przebywa w prowizorycznych punktach ewakuacyjnych. Niemal połowa uciekinierów, to mieszkańcy z okolicy uszkodzonej elektrowni atomowej Fukushima I. W ustanowionej 20 kilometrowej strefie ewakuacyjnej, mieszkało 70 tysięcy ludzi, którzy według władz w zdecydowanej większości usłuchało wezwania do wyjazdu.
Kolejne 136 tys. ludzi mieszkających w promieniu do 30 km od elektrowni, od ponad dwóch tygodni według władz nie powinno wychodzić z domów, stając się mimowolnymi więźniami.
Na północnej części wyspy Honsiu, gdzie kataklizm poczynił największe spustoszenia, nadal nie udało się doprowadzić wody do 260 tys. domów. Pozbawionych elektryczności jest natomiast 172 tys. gospodarstw.
Po trzech tygodniach udało się doliczyć 20117 całkowicie zniszczonych budynków. Całkowite straty dla gospodarki są szacowane przez rząd na od 193 do 301 mld. dol.
Źródło: Reuters