Premium

"Koronawirusy są skore do mutacji. Jeśli miesza się ze sobą gatunki, jest coraz więcej epidemii"

Zdjęcie: Qilai Shen/Bloomberg/Getty Images

Buldożer wycina las, przegania nietoperze przenoszące wirusa. Te mają kontakt z bananami, a następnie zainfekowane owoce zjadają świnie lądujące ostatecznie na stole kucharza. Kucharz podaje rękę Gwyneth Paltrow, co rozpoczyna światową epidemię… Czy to możliwy, czy tylko filmowy scenariusz - zdradza w rozmowie z Magazynem TVN24 Tracey McNamara, profesor patologii weterynaryjnej, która pracowała przy kasowym filmie Stevena Soderbergha "Contagion – Epidemia strachu".

Dawid Rydzek: W jakim stopniu za "Contagion – Epidemię strachu" odpowiadają ludzie filmu, a w jakim ludzie nauki?

Prof. Tracey McNamara (specjalistka w dziedzinie chorób odzwierzęcych i wykładowca Western University of Health Sciences w Kalifornii): Ja oczywiście nie odpowiadałam za scenariusz, byłam jedynie członkiem grupy naukowców, która doradzała filmowcom. Poszukiwano ludzi, którzy odkryli wirusa Zachodniego Nilu w Nowym Jorku w 1999 roku i na własne oczy widzieli, co się dzieje w momencie, gdy pojawia się nowy wirus, jak ludzie chorują, bo nie mają wyrobionej odporności, jak wszystkie instytucje muszą ze sobą współpracować.

Kluczowe było też w moim wypadku to, że wirus Zachodniego Nilu miał charakter odzwierzęcy – zarówno w Stanach, jak i w Afryce, gdzie stwierdzono go po raz pierwszy już dekady temu - przenoszony był przez komary. W 1999 roku musieliśmy pogodzić się z tym, że nasz kraj nie był wystarczająco przygotowany na chorobę, która przenosi się z gatunku na gatunek. Od dawna nie było to u nas problemem.

Ian Lipkin z Uniwersytetu Columbia, który sekwencjonował wirusa Zachodniego Nilu, był na planie produkcji, ja byłam tylko na premierze. Tam udało mi się poznać Matta Damona, co za każdym razem, jak o tym myślę, wywołuje u mnie przyspieszone bicie serca (śmiech). Wielu naukowców było w to zaangażowanych i naprawdę filmowcy nas słuchali. Ciekawie teraz patrzeć na to, jak film w chwili, gdy rozmawiamy, cieszy się większą popularnością, niż gdy wchodził do kin.

Ile jest w nim prawdy?

Ostatnie pięć minut filmu, w których buldożer wycina las, przegania nietoperze, te mają kontakt z bananami, następnie zainfekowane owoce zjadają świnie lądujące ostatecznie na stole kucharza, który podaje rękę Gwyneth Paltrow, co rozpoczyna całą zawieruchę... to wszystko prawda.

Czytaj dalej po zalogowaniu

premium

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam