Najpierw kontrola, potem pożary. Aż trzy na tym samym wysypisku
Ogień pojawił się na składowisku odpadów po raz pierwszy trzy tygodnie po tym, jak kontrolerzy stwierdzili, że działa ono nielegalnie. Potem paliło się jeszcze dwukrotnie. Śledztwo w tej sprawie przejął wydział Prokuratury Krajowej zajmujący się przestępczością zorganizowaną.
Składowisko odpadów znajduje się przy ulicy Wacława w Sokołowie (gmina Michałowice). W jego bezpośrednim sąsiedztwie znajdują się hale magazynowe, pola i trasa szybkiego ruchu. Można łatwo do niego dotrzeć, zjeżdżając z drogi S8 na węzłach Wypędy lub Janki. Mieszkańcy nie widzą tej posesji ze swoich okien, bo przesłania ją zabudowa przemysłowa.
Ale to nie znaczy, że to kompletne pustkowie. Najbliższe domy jednorodzinne położone są w promieniu kilkuset metrów. Jest też boisko, gdzie spotykają się najmłodsi zawodnicy okolicznych klubów sportowych i starsi gracze. A tuż obok składowiska znajdują się magazyny wielu firm, w których pracują ludzie.
W trakcie lutowego pożaru mieszkańcy gminy ostrzegali się na lokalnym forum w mediach społecznościowych, aby nie otwierać okien. Skarżyli się też na nieprzyjemny zapach, towarzyszący spalaniu odpadów.
"Cuchnie. Smród włazi przewodami wentylacyjnymi" - komentował mężczyzna z oddalonych o kilka kilometrów Malich, położonych na pograniczu gminy Michałowice i Pruszkowa. "W domu nic nie czuć na szczęście, a tę chmurę [dymu - red.] widzę z okna i nie wygląda, jakby leciała w naszą stronę. Czuć tylko po otwarciu drzwi" - pisała mieszkanka pobliskich Pęcic.
Czytaj dalej po zalogowaniu

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam
Informujemy, że z bezpłatnego dostępu do treści Premium możesz korzystać tylko do 23.04.2025 r. Po tej dacie artykuły zostaną przeniesione do oferty subskrypcyjnej.