- Hotele udają, że nie nocują rodzin. Goście hotelowi udają, że są na wyjazdach służbowych. Rządzący udają, że są w stanie nad tym wszystkim zapanować - mówi adwokat Bronisław Muszyński. Co grozi klientom, którzy pojadą na święta, i hotelom, które ich przyjmą?
Czy można pojechać w góry na święta? Teoretycznie nie. Od 7 listopada hotele i pensjonaty są przecież otwarte jedynie dla tych, którzy podróżują służbowo, wykonują zawód medyczny albo są sportowcami biorącymi udział w zawodach lub zgrupowaniach.
Ale od kilku tygodni wiadomo, że te przepisy mogą być obchodzone. Pokazał to już ostatni weekend listopada, kiedy zaczął się sezon narciarski oraz niedzielne korki na Zakopiance, w których stali kierowcy wracający z Podhala.
To między innymi one zainspirowały nas do zweryfikowania, czy w góry można pojechać nie tylko służbowo. Sprawdziliśmy to, udając potencjalnych klientów. W kilku miejscach, z którymi się skontaktowaliśmy, okazało się, że wystarczy wypełnić oświadczenie, że przyjeżdżamy służbowo. Informacja, że planujemy przyjechać z dzieckiem, w wielu przypadkach nie zniechęcała hotelarzy.
Wolne dwa pokoje
30 listopada zadzwoniliśmy do Hotelu Sabała w Zakopanem. To obiekt z ponad 120-letnią historią przy najbardziej znanej zakopiańskiej ulicy: Krupówkach. Udziały w nim ma Andrzej Gut-Mostowy z Porozumienia, poseł, ale przede wszystkim wiceminister rozwoju, pracy i technologii odpowiedzialny za turystykę.
Podczas rozmowy telefonicznej z pracownicą hotelowej recepcji dostaliśmy zapewnienie, że możemy zarezerwować pokój. A że przyjedziemy z dzieckiem? Najważniejsze, żeby wypełnić oświadczenie, w którym zadeklarujemy, że jest to wyjazd służbowy. Pracownica hotelu była gotowa dokonać rezerwacji na pobyt od 24 do 27 grudnia.
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam