Motorniczy tramwaj zatrzymał, pan z plakietką ZTM grzecznie zapytał, czy ktoś z pasażerów może mieć koronawirusa. Ja podniosłam rękę – opisuje 20-latka. Jadący tramwajem rozpłynęli się jak we mgle, pojawili się za to policjanci. Pilnowali młodej kobiety z wielką walizą do przyjazdu karetki, choć ona uciekać nie zamierzała. Bo ze służbami – jak twierdzi – chciała skontaktować się od kilku dni. Może by się dowiedziała, że na Mazowszu nie działa już żadne izolatorium.
20-latka: - Widząc panikę wśród pasażerów, zastanawiam się, co stałoby się, gdybym faktycznie zastosowała się do zaleceń sanepidu i postanowiła odbyć dwugodzinną podróż pociągiem.
Zamiast do pociągu wsiadła do tramwaju numer 27.
"To ja jestem pasażerką, która w nocy chciała dostać się do szpitala zakaźnego na Woli. Przepraszam" – napisała w mejlu do naszej redakcji po tym, jak w piątek 28 sierpnia podaliśmy informację o wstrzymaniu ruchu tramwajów na warszawskiej Woli.
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam