Premium

"Funkcjonowaliśmy w rzeczywistości nadmiaru możliwości". Festiwale szukają sposobu na przetrwanie

Na Open'era, Orange Warsaw Festival, Audioriver, Roskilde Festival czy Glastonbury trzeba poczekać kolejny rok. Niektóre festiwale, jak krakowski Unsound, zmieniają formułę i przenoszą się do internetu. Fani muzycznych wydarzeń muszą zatem uzbroić się w cierpliwość albo zmienić swoje koncertowe nawyki. I liczyć na to, że ich ulubione imprezy przetrwają kryzys. Rozmawialiśmy o tym z organizatorami popularnych festiwali w Polsce i Europie.

Kraków – Warszawa – Gdynia – Katowice – Olsztyn – Kostrzyn nad Odrą – Kraków – Katowice – tak dla tysięcy osób wyglądała wakacyjna mapa festiwalowa. Wyglądała. Dziś rzeczywistość dla miłośników muzyki i jej wspólnego przeżywania, w stanie epidemii jest zupełnie inna. Spora część osób, dla których festiwale były sposobem na spędzenie lata, musi zrewidować swoje pomysły na najbliższe miesiące.

Z badań zrealizowanych na zlecenie Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w 2019 roku wynika, że w 2018 roku odbyło się 85 festiwali muzycznych na terenie kraju. Poza nimi, ponad dwa tysiące koncertów, z czego ponad jedna trzecia na obiektach otwartych. Największym tego typu wydarzeniem pozostaje Pol'and'Rock Festival w Kostrzynie nad Odrą, który według szacunków organizatorów zgromadził w 2018 roku od 500 do 700 tysięcy osób. W tym samym roku trwający cztery dni gdyński Open'er odwiedziła około 140-tysięczną publiczność. Dwudniowy Orange Warsaw Festival zgromadził ok. 60 tysięcy uczestników.

W środę organizatorzy gdyńskiego festiwalu Open'er poinformowali o odwołaniu tegorocznej edycji. W komentarzu dla tvn24.pl Mikołaj Ziółkowski, szef festiwalu, zapowiada, że organizatorzy pracują "nad projektem specjalnym na ten rok". "Przewidujemy projekty specjalne, ale Open'er powróci w dotychczas znanej nam formie" - wyjaśnia.

Czytaj dalej po zalogowaniu

premium

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam