W całej Europie owoce i warzywa są drogie. W Wielkiej Brytanii dodatkowo wprowadzane są limity sprzedaży w związku z ograniczonymi dostawami. Jednym z efektów takiego stanu rzeczy jest wzrost zainteresowania nasionami warzyw - nawet o 50 procent względem poprzedniego roku.
Jak podaje BBC, popyt na nasiona warzyw "wystrzelił" po tym, jak sieci handlowe wprowadziły limity na sprzedaż świeżych produktów, takich jak pomidory, ogórki czy papryka. Według doniesień Królewskiego Towarzystwa Ogrodniczego wielu dostawców ziemniaków już wyprzedało swój towar.
Królewskie Towarzystwo Ogrodnicze (RHS) to organizacja charytatywna istniejąca od 1804 r., która m.in. pomaga Brytyjczykom w nauce ogrodnictwa i zachęca do uprawy własnej żywności. Poza tym zajmuje się sprzedażą nasion i organizowaniem wystaw kwiatowych. Organizacja poinformowała, że sprzedaż nasion w jej punktach detalicznych wzrosła w lutym o 20 proc. w porównaniu z tym samym miesiącem ubiegłego roku.
Z kolei w popularnym ogrodniczym sklepie internetowym Mr Fothergill's Seeds sprzedaż wzrosła o prawie 50 proc. w porównaniu do poprzedniego miesiąca.
Za pustki na półkach w brytyjskich sklepach odpowiada po części brexit, ale też zła pogoda w Hiszpanii i Afryce Północnej, która doprowadziła do zmniejszenia plonów. Problemem jest także niska produkcja krajowa.
Były minister środowiska George Eustice utrzymuje, że niedobory potrwają od trzech do czterech tygodni, ale niektórzy hodowcy twierdzą, że problemy z zaopatrzeniem mogą trwać do maja.
Rośnie trend zapoczątkowany w czasie pandemii
Mike Burks, dyrektor zarządzający Gardens Group, powiedział, że zamiast do sklepów spożywczych klienci przychodzą do nich.
- W ciągu ostatnich kilku tygodni sprzedaż nasion warzyw gwałtownie wzrosła – powiedział. - Ziemniaki, groszek, fasola. Również pomidory, ogórki i papryka, a także sałata i inne rośliny sałatkowe. Dobrze sobie radzą rośliny, takie jak kapusta, kalafior, brokuły i jarmuż - wymieniał Burks w rozmowie z BBC. Przedstawiciel sieci handlowej zauważył, że padały także pytania o sadzonki pomidorów, na które jeszcze jest za wcześnie.
Dwucyfrowe wzrosty sprzedaży odnotowano także w przypadku kompostu, doniczek czy innych drobnych artykułów, które mogą okazać się przydatne przy uprawie.
Dyrektor RHS ds. ogrodnictwa Tim Upson powiedział, że od początku pandemii istnieje "duży trend" polegający na tym, że ludzie uprawiają własną żywność.
- Ten prawdopodobnie wzrośnie w reakcji na krajowe niedobory owoców i warzyw, a także ludzi szukających różnych sposobów oszczędzania pieniędzy, aby nadążyć za rosnącymi kosztami życia - ocenił.
Źródło: TVN24 Biznes