Odholowują, konfiskują i wysyłają firmie rachunek - tak z nieprawidłowo zaparkowanymi na terenie San Diego hulajnogami walczą John Heinkel i i Dan Borelli z start-upu ScootScoop. Mężczyźni twierdzą, że zabieranie pojazdów jest zgodne z kalifornijskim prawem. Innego zdania są firmy oferujące wypożyczanie hulajnóg - według nich ScootScoop podkrada im sprzęt i żąda okupu.
ScootScoop to dwuosobowy start-up działający w San Diego. Tworzą go 55-letni John Heinkel i 49-letni Dan Borelli. W oznaczonej ciężarówce odholowują hulajnogi, które zostały nieprawidłowo pozostawione na prywatnym terenie - podała agencja Reutera.
Rachunek
Po około roku działalności skonfiskowano już ok. 12,5 tys. pojazdów - wskazał Borelli. Mężczyźni utrzymują, że jako firma holownicza w świetle prawa stanu Kalifornia mogą przemieszczać pojazdy nieprawidłowo zaparkowane na prywatnych posesjach, m.in. przed frontami sklepów, na podjazdach czy miejscach parkingowych.
Po konfiskacie start-up wysyła firmie rachunek za usługę w wysokości ok. 50 dolarów za zwrot hulajnogi. Obecnie rozważa też opcję aukcji zatrzymanych pojazdów przy braku wpłaty. Obecnie wszystkie pojazdy pozostają na należącej do start-upu posesji.
Zapewniające te urządzenia firmy Bird i Lime kategorycznie odmawiają uiszczenia opłat i pozwały ScootScoop do sądu stanowego sugerując bezprawne przejęcie własności przedsiębiorstw.
W oświadczeniu firma Bird wskazała, że ScootScoop "bezprawnie konfiskuje urządzenia mikromobilności i żąda okupu za ich zwrot". - Firma obrabowuje ludzi z przyjaznej środowisku opcji hulajnóg elektrycznych, na której polegają w codziennych podróżach - podkreślono.
Lime twierdzi zaś, że start-up zabiera urządzenia, które zostały "zaparkowane w odpowiedzialny sposób".
"Próba uchodzenia za osoby przestrzegające miejskich przepisów jest bezprawna i w istocie jest niczym innym, jak zorganizowanym przekrętem nastawionym na kradzież prywatnej własności w imię zysku" - wskazano.
Bezradne miasta
W tym roku miasto San Diego wprowadziło nowe zasady, zmuszające do parkowania hulajnóg elektrycznych w specjalnie wyznaczonych zatokach.
Prawna potyczka miedzy firmami oferującymi wypożyczanie hulajnóg i ScootScoop pokazuje, że nowe pojazdy miejskie nie mają wyznaczonego miejsca w prawie. Miasta w USA i krajach Europy nie wiedzą, jak radzić sobie z najnowszym pomysłem na usługę mobilności miejskiej. Ich mieszkańcy skarżą się zaś na zajęte urządzeniami chodniki i zagrożenia dla pieszych, jakie stwarzają ich użytkownicy.
Z raportu Boston Consulting Group wynika, że ok. 12 firm zapewniających usługi wypożyczani hulajnóg otrzymało dotychczas inwestycje na łączną sumę ponad 1,5 mld dolarów.
Autor: mp / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock