Parlament Europejski jest gotowy rozpocząć negocjacje z krajami członkowskimi nad ostatecznym kształtem dyrektywy gazowej. Jeśli prawo zostanie przyjęte w zaproponowanej formie może zagrozić opłacalności projektu Nord Stream 2.
W środę przedstawiciele skrajnych grup politycznych w PE - Zjednoczonej Lewicy Europejskiej–Nordyckiej Zielonej Lewicy oraz Europy Narodów i Wolności - zażądali głosowania całej izby nad przyjętym wcześniej w komisji przemysłu stanowiskiem dotyczącym nowelizacji dyrektywy gazowej. Była to próba spowolnienia prac w tej sprawie. Ostatecznie jednak wniosek w sprawie głosowania całej izby został wycofany. Oznacza to, że stanowisko komisji przemysłu jest oficjalnym stanowiskiem Parlamentu i teraz europarlament pod przewodnictwem sprawozdawcy projektu Jerzego Buzka może rozpocząć negocjacje z krajami członkowskimi w ramach Rady UE.
Stanowisko komisji przemysłu
Komisja przemysłu Parlamentu Europejskiego w marcu przyjęła stanowisko popierające projekt zmian w dyrektywie gazowej który jest wymierzony w Nord Stream 2.
"Poprawki europosłów mają pomóc wywrzeć presję na państwa UE, by te nie ociągały się z pracami."Chcemy objąć tym samym reżimem prawnym wszystkie rurociągi, które dostarczają gaz z krajów trzecich do Europy: norweskie, algierskie z Maroka, libijskie i rosyjskie oczywiście. Naszym celem jest doprowadzenie do przejrzystego, zgodnego z regułami UE rynku dostaw energii z zewnątrz do krajów europejskich" - mówił wtedy szef komisji przemysłu i energii Jerzy Buzek.
Poprawki zaproponowane przez europosłów przewidują m.in., że nowa infrastruktura może dostać zgodę na wyłączenie z przepisów na maksymalnie pięć lat; mogłoby to dotyczyć również Nord Stream 2. Obecnie obowiązujące przepisy również przewidują wyłączenie, ale nie jest ono ograniczone czasowo.
Dyrektywa gazowa
Komisja Europejska przedstawiła projekt nowelizacji dyrektywy gazowej w listopadzie 2017 roku. Propozycja jednoznacznie wskazuje, że podmorskie części gazociągów na terytorium UE podlegają przepisom trzeciego pakietu energetycznego. Jeśli takie prawo byłoby faktycznie przyjęte, mogłoby zagrozić opłacalności projektu Nord Stream 2.
Przyjęcie przez europarlament mandatu jest konieczne do dalszych rozmów z państwami członkowskimi reprezentowanymi w Radzie UE. Prowadzone przez bułgarską prezydencję rozmowy ze stolicami w tej sprawie idą jednak powoli i nie jest pewne, czy w tym półroczu uda się przyjąć stanowisko Rady UE.
Autor: ps//sta / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock