Będziemy nadal sprzeciwiać się projektowi Nord Stream 2 - powiedziała podczas briefingu prasowego rzeczniczka Departamentu Stanu Stanów Zjednoczonych Heather Nauert. Jak dodała, USA podzielają obawy, że Rosja może wykorzystać gazociąg jako broń polityczną przeciwko innym krajom, w tym Ukrainie i Polsce.
- Chciałabym Państwu przypomnieć coś, co powiedziała w tym tygodniu Angela Merkel, a jest częścią porozumienia ze Stanami Zjednoczonymi. Chodzi o Nord Stream 2 i nasze wspólne obawy dotyczące tego, jak Rosja może łatwo wykorzystać Nord Stream 2 jako broń polityczną przeciwko innym krajom - mówiła w odpowiedzi na pytanie korespondenta TVN24.
Jak wyjaśniła Nauert, chodzi o "kraje Europy Wschodniej - na przykład Ukrainę, Polskę i inne państwa tego regionu".
We wtorek kanclerz Niemiec Angela Merkel powiedziała na wspólnej konferencji prasowej z prezydentem Ukrainy Petrem Poroszenką, że Ukraina powinna pozostać państwem tranzytowym dla rosyjskiego gazu.
- Omówiliśmy ten temat bardzo szczegółowo i bardzo uważnie wysłuchaliśmy wątpliwości ukraińskiej strony. Wczoraj (w poniedziałek), podczas rozmowy telefonicznej z rosyjskim prezydentem (Władimirem Putinem) mówiłam, że nie może być tak, że przez Nord Stream 2 Ukraina praktycznie nie będzie więcej miała żadnego znaczenia jako kraj tranzytowy gazu – mówiła kanclerz.
- Dla Ukrainy ma to znaczenie strategiczne i dlatego podkreśliłam, że projekt Nord Stream 2 wymaga jednoznacznego wyjaśnienia, jak będzie wyglądała sytuacja z ukraińskim tranzytem. Jak widzicie, jest to nie tylko projekt gospodarczy, lecz i polityczny, i nadal będziemy pozostawać w kontakcie i wymieniać się poglądami na ten temat – oświadczyła Merkel.
Piątkowe oświadczenie Nauert jest powtórzeniem deklaracji z końca marca, kiedy rzeczniczka Departamentu Stanu oświadczyła, że Stany Zjednoczone są przeciwne budowie gazociągu Nord Stream 2, a przedsiębiorstwa zagraniczne związane z tym projektem mogą być - na podstawie ustawy Kongresu - "wystawione na amerykańskie sankcje".
Podczas swojego wystąpienia Nauert stwierdziła, że budowa Nord Stream 2 "może podkopać ogólne bezpieczeństwo energetyczne i stabilność Europy i daje Rosji dodatkowe narzędzie nacisku na państwa Europy takie jak Ukraina". - Pamiętamy co Rosja zrobiła w przeszłości wobec Ukrainy, zakręcając kurek gazociągu w środku zimy, przez co wiele ukraińskich rodzin nie miało ogrzewania, nie mogło przygotować posiłków. Naszym zdaniem jest to po prostu niegodziwe" - podkreśliła rzeczniczka Departamentu Stanu.
W UE o Nord Stream 2
Obecnie w Radzie UE trwają prace nad projektem dyrektywy gazowej wymierzonej w Nord Stream 2, które posunęły się nieco naprzód. Prezydencja bułgarska przygotowała nowy tekst, a Komisja Europejska przedstawiła opinię prawną korzystną z punktu widzenia pragnących zaostrzenia przepisów.
Przyjęcie nowych przepisów - mimo determinacji co najmniej 10 państw członkowskich, dużej części Parlamentu Europejskiego oraz Komisji Europejskiej - dalej nie jest jednak pewne - wynika z informacji zebranych przez Polską Agencję Prasową w kilku źródłach w Brukseli. W piątek propozycją zmiany prawa kolejny raz zajmowała się grupa robocza w Radzie UE. Po trwających cztery godziny rozmowach źródło PAP przekazało, że na tym poziomie "jak się wydaje" prace zostały zakończone. Teraz przepisami powinni zająć się unijni ambasadorowie.
Blokada i sukcesy
Otwarcie przeciwko nowym regulacjom wypowiadają się Niemcy, Austria, Holandia i Belgia. Jednak dyplomaci oceniają, że dalszych, szybkich prac nad tekstem chciałoby 10-12 krajów członkowskich, w tym Polska. - Na razie nie ujawniła się mniejszość blokująca - powiedział znający kulisy rozmów w tej sprawie jeden z przedstawicieli krajów unijnych. Z perspektywy państw postulujących zmiany w dyrektywie gazowej w ostatnich dniach i tygodniach doszło do co najmniej trzech pozytywnych wydarzeń. 21 marca komisja przemysłu i energii Parlamentu Europejskiego przyjęła stanowisko popierające projekt zmian w dyrektywie. Co ważne, do tej pory w PE nie ujawniła się grupa ponad 70 posłów, która chciałaby podważyć to podejście. Jeśli do środy się to nie zmieni (mija wówczas termin zgłaszania zastrzeżeń), będzie to oznaczało, że europarlament ma swój mandat do negocjacji.
Zagrożenia
Polscy dyplomaci chcą naciskać na to, żeby prezydencja bułgarska przyjęła stanowisko Rady UE, które umożliwiłoby wejście w negocjacje nad końcowym kształtem przepisów. Szansą na to może być spotkanie ministrów odpowiedzialnych za sprawy energii 11 czerwca w Luksemburgu. Wiele w tej sprawie będzie jednak zależało od podejścia Bułgarów. Według dyplomatów z tego kraju przyjęcie stanowiska w tym półroczu wcale nie jest przesądzone. Przeciągnięcie sprawy na prezydencję austriacką, która rozpoczyna się w lipcu, byłoby fatalne z punktu widzenia chcących zaostrzenia przepisów. W Brukseli nikt nie ma wątpliwości, że Austria, która ma interes gospodarczy w tym, żeby Nord Stream 2 powstał (w projekt jest zaangażowany austriacka OMV), będzie skłonna do przyjęcia przepisów. Na razie - jak podkreślają dyplomaci - w dyskusjach w tej sprawie nie przewijały się wątki polityczne, takie jak próba otrucia Siergieja Skripala, o którą oskarżana jest Rosja. Niewykluczone jednak, że i ta kwestia mogłaby zostać wykorzystana jako argument. Podobnie jak niedawna wypowiedź kanclerz Niemiec Angeli Merkel, która po raz pierwszy uznała Nord Stream 2 za projekt nie tylko gospodarczy, ale i polityczny. Takie dyskusje - jeśli miałyby być prowadzone - musiałyby się odbywać co najmniej na poziomie ambasadorów, jeśli nie ministrów. A do tej pory projektem przepisów dyrektywy gazowej zajmowali się tylko eksperci.
Dyrektywa gazowa
- Unia Europejska musi sobie zadać pytanie, czy jest to dla nas politycznie projekt korzystny. Czy w kontekście próby otrucia - na terenie Wielkiej Brytanii - b. rosyjskiego szpiega Siergieja Skripala, nacisku gazowego na Ukrainę, w kontekście wydarzeń w Syrii, aneksji Krymu, jesteśmy gotowi posłać polityczny sygnał do Rosji, że uznajemy ją za wiarygodnego partnera - mówił w środę PAP wiceminister energii Michał Kurtyka. Komisja Europejska przedstawiła propozycje nowelizacji dyrektywy gazowej w listopadzie 2017 roku. Regulacja ma jednoznacznie wskazać, że podmorskie części gazociągów na terytorium UE podlegają przepisom trzeciego pakietu energetycznego. Jeśli takie prawo byłoby faktycznie przyjęte, mogłoby zagrozić opłacalności projektu Nord Stream 2.
Nord Stream 2 to projekt liczącej 1200 km dwunitkowej magistrali gazowej z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie. Gazociąg ma być gotowy do końca 2019 roku, gdyż po tym roku Rosja zamierza przestać przesyłać gaz rurociągami biegnącymi przez terytorium Ukrainy. Polska, kraje Bałtyckie oraz Ukraina sprzeciwiają się inwestycji.
Autor: ps//dap / Źródło: PAP, TVN24