Trzymiesięczny okres, który polski rząd miał na uzgodnienie Krajowego Planu Odbudowy z Komisją Europejską, minął wczoraj - 1 sierpnia. Jego przekroczenie bez uzgodnienia - bez zielonego światła - nie oznacza, że te pieniądze przepadają, ale termin finalnych negocjacji musi być przedłużony - wyjaśnił na antenie TVN24 Tomasz Bielecki, korespondent "Deutsche Welle" i "Gazety Wyborczej" w Brukseli.
Polski KPO miał zostać zatwierdzony do 1 sierpnia przez Brukselę. - Wspólnie z polskimi władzami konstruktywnie pracujemy nad zakończeniem oceny Krajowego Planu Odbudowy - mówił w ubiegłym tygodniu rzeczniczka Komisji Europejskiej do spraw ekonomicznych Veerle Nuyts.
Minął termin na uzgodnienie polskiego KPO - co to oznacza?
- Komisja Europejska na razie nie zaproponowała formalnego przedłużenia - o miesiąc czy dwa. Jeżeli uwzględnić fakt, że sierpień jest miesiącem wakacyjnym, w którym instytucje unijne pracują wolniej, zwłaszcza wolniej czy prawie w ogóle nie pracuje Rada Unii Europejskiej, czyli instytucja reprezentująca ministrów 27 krajów Unii, którzy ten plan ostatecznie muszą zatwierdzić po zielonym świetle od Komisji Europejskiej, ten poślizg staje się dłuższy również z tego powodu - stwierdził Bielecki.
Dodał, te opóźnienia sprawiają, pomimo pierwotnych nadziei premiera Mateusza Morawieckiego, iż pierwsze pieniądze - 13-procentowa zaliczka z Krajowego Planu Odbudowy - zostaną wypłacone w sierpniu, że "przesuwa się to na październik, a może później - na listopad lub grudzień, jeżeli uwzględnimy jeszcze czas na ocenę przez Radę UE i późniejsze formalności, jak formalne podpisanie umów".
- Trudno sobie wyobrazić, by te pieniądze nie były zatwierdzone, ale jest to polityczne, prestiżowe uderzenie w polski rząd, który parę tygodni temu ogłaszał, że plan jest wynegocjowany. Tak zresztą było - można powiedzieć, że w połowie lipca ten plan został wynegocjowany - stwierdził korespondent.
Krajowy Plan Odbudowy - kwestie prawa unijnego i praworządności
- Ten polityczny hamulec, jak się wydaje dosyć wyraźnie, został naciśnięty po historii z Trybunałem Konstytucyjnym Julii Przyłębskiej, z orzeczeniem uderzającym w nadrzędność prawa unijnego. Wtedy zdecydowano, żeby zaplanowaną wizytę przewodniczącej KE Ursuli von der Leyen odsunąć. Szefowa Komisji Europejskiej zatwierdzenie Krajowych Planów Odbudowy ogłasza w stolicy każdego z krajów. Była w 18 stolicach i trudno było sobie wyobrazić, że w środku walki o prymat prawa unijnego, by z uśmiechem von der Leyen przylatywała do Warszawy - stwierdził Bielecki.
Jego zdaniem, z "takich polityczny względów ten hamulec został przyciśnięty". - Teraz Bruksela oczekuje na wynik swojego ultimatum z terminem 16 sierpnia, do którego Polska powinna się określić, czy zamierza słuchać orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Od tego zależeć będzie tempo finalizacji Krajowego Planu Odbudowy - zauważył.
Dodał też: - Pytania, czy nie należałoby do niego wpisać jakichś nowych zabezpieczeń antykorupcyjnych - niezależne sądownictwo jest jednym z kluczowych elementów systemu antykorupcyjnego. Krajowy Plan Odbudowy dla każdego z 27 krajów zawiera rozdział dotyczący kontroli monitoringu pieniędzy.
Bielecki wyjaśnił również, że 18 krajów jest już po zatwierdzeniu KPO przez KE, a 16 również przez Radę UE - są one na etapie podpisywania umów z instytucjami unijnymi, dzięki czemu możliwe jest, by jeszcze w sierpniu otrzymały zaliczki.
Wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej Vera Jourova i unijny komisarz sprawiedliwości Didier Reynders zaprezentowali 20 lipca raport dotyczący praworządności w wymiarze sprawiedliwości oraz wolności i pluralizmu mediów.
Jak podała Agencja Reutera, Komisja Europejska wskazała na poważne zastrzeżenia dotyczące praworządności, które mogą mieć wpływ na decyzje dotyczące wielomiliardowego wsparcia z europejskiego funduszu odbudowy.
Jak wyjaśnił Reuters, wiceszefowa KE powiedziała, że nie jest w stanie przewidzieć, kiedy pieniądze z Funduszu Odbudowy dla Polski zostaną zatwierdzone. Podkreśliła, że najpierw Warszawa musi przekonać Komisję, że ma wiarygodny system kontroli i audytu wydawania środków z UE.
Fundusz Odbudowy na kryzys wywołany pandemią
Fundusz Odbudowy to środki, które mają ożywić gospodarkę UE po pandemii COVID-19, a równocześnie odpowiedzieć na największe wyzwania naszych czasów: transformację klimatyczną i cyfrową. Aby otrzymać wsparcie, państwa członkowskie muszą przedstawić KE swoje plany odbudowy.
Po otrzymaniu planu Komisja ma dwa miesiące na jego ocenę (o ile nie uzgodniła z państwem członkowskim przełożenia terminu) i na zaproponowanie Radzie decyzji wykonawczej w sprawie zatwierdzenia planu. Następnie Rada ma cztery tygodnie na przeanalizowanie projektu decyzji. Gdy Rada decyzję przyjmie, państwa członkowskie mogą zacząć podpisywać z Komisją dwustronne umowy o finansowaniu i w ciągu dwóch miesięcy otrzymać uzgodnione zaliczki.
Z Funduszu Odbudowy Polska ma mieć do dyspozycji około 58 mld euro. Na tę kwotę składa się 23,9 mld euro dotacji i 34,2 mld euro pożyczek.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock