Projekt zjednoczonej Europy zbliża się do punktu krytycznego - ocenia Bloomberg. Na drodze do stworzenia z Unii Europejskiej globalnego mocarstwa mogą stanąć niepokoje polityczne, zagrożenia zewnętrze czy trudności gospodarcze. Tworzące Wspólnotę państwa zaciekle bronią własnych interesów, ignorując alarmujące prognozy o podupadającej pozycji Starego Kontynentu.
"Choć już od dziesięcioleci eksperci alarmowali o słabnącej pozycji Unii Europejskiej i o coraz niższym wzroście gospodarczym, dopiero teraz przywódcy europejscy stają w obliczu tak niepodważalnych dowodów na to, że klęski nie można już powstrzymać" - pisze Bloomberg.
Tarapaty Starego Kontynentu
Według agencji tarapaty Starego Kontynentu dobrze obrazują zawirowania polityczne we Francji i sukcesy tamtejszej skrajnej prawicy.
Amerykański serwis zwraca także uwagę, że największy niemiecki producent samochodów Volkswagen po raz pierwszy rozważa zamknięcie fabryki znajdującej się w kraju, a amerykańscy giganci technologiczni odwracają się od europejskiego rynku z powodu nowych ograniczeń dotyczących sztucznej inteligencji.
"Wszystkie te wydarzenia świadczą o niepowodzeniach Unii Europejskiej w stworzeniu spójnego i dynamicznego bloku gospodarczego. Obecna kondycja Europy znacząco pogarsza jej możliwość reagowania na szeroki zakres zagrożeń, od chińskiej polityki przemysłowej po rosyjską agresję wojskową. Pod znakiem zapytania staje także skuteczność w relacjach z potencjalną przyszłą, mniej przyjazną administracją w Stanach Zjednoczonych" - czytamy.
Rezygnacja z walki
Bloomberg przywołuje raport byłego premiera Włoch i szefa Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghiego, w którym polityk zwracał uwagę na konieczność przełamania stagnacji gospodarczej w UE. Draghi podkreślał, że Europa "potrzebuje inwestycji na miarę planu Marshalla i o wiele więcej innowacji". Zwrócił też uwagę na alarmujący stan demografii.
"Niedawne apatyczne reakcje na apel Draghiego świadczą o tym, że region prawie zrezygnował z podjęcia rękawicy" - ocenia Bloomberg.
- Jeśli chcesz być potęgą geopolityczną, musisz być także potęgą gospodarczą - komentuje w rozmowie z Bloombergiem Guntram Wolff, profesor Uniwersytetu w Brukseli i pracownik think tanku Bruegel. - Poziom wzrostu produktywności jest katastrofalny. Europa nadal jest bogata, ale spowolnienie na przestrzeni 20 lat miało ogromne konsekwencje - dodaje.
"Jesteśmy zbyt powolni"
"Świata zmaga się z fundamentalnymi kryzysami, w tym klimatycznym, demograficznym i staje w obliczu radykalnych zmian gospodarczych. W przypadku wszystkich tych wyzwań gotowość Europy do reagowania jest opóźniona" - zauważa Bloomberg.
"Geopolityczni rywale regionu starają się wykorzystać na swoją korzyść te przemiany. Tymczasem największe unijne gospodarki są obciążone nieefektywnymi modelami gospodarczymi, które zbyt długo nie przynosiły obiecujących rezultatów" - dodaje agencja.
- Coś się bardzo dramatycznie zmienia na tym świecie - powiedział, cytowany przez Bloomberga, były prezydent Polski Aleksander Kwaśniewski. - Nie jesteśmy w stanie zareagować na to prawidłowo, jesteśmy zbyt powolni - zwracał uwagę.
"Stan zagrożenia"
- To stan zagrożenia - przyznał na początku października prezydent Francji Emmanuel Macron podczas konferencji w Berlinie. - Jeżeli nie zmienimy naszych działań, w ciągu najbliższych dwóch lub trzech lat, wypadniemy z rynku. Nie mam co do tego wątpliwości - alarmował.
Europejscy liderzy z niepokojem patrzą na zależność kontynentu od chińskiej gospodarki, rosnącą nawet pomimo coraz bardziej zaciekłych sporów z Pekinem.
Macron przekonywał, że utrata tanich rosyjskich surowców od czasu inwazji na Ukrainę, pojawienie się agresywnej, intensywnie subsydiowanej polityki przemysłowej prezydenta USA Joe Bidena oznaczają konieczność zerwania ze starym modelem, który pozwolił na rozwój oparty na eksporcie.
"Egzystencjalne wyzwanie" przed Europą
- Europa jest w niebezpieczeństwie - stwierdził David Galbraith, przedsiębiorca technologiczny i inwestor, który w trakcie swojej kariery pracował po obu stronach Atlantyku i postrzega światową gospodarkę jako będącą w trakcie transformacji podobnej do rewolucji przemysłowej.
- Spójrzmy, co stało się z krajami, którym nie udało się uprzemysłowić - powiedział. - Nie radziły sobie zbyt dobrze - stwierdził.
Efekty mogą wykraczać poza zwykłe opóźnienia w inwestycjach i produktywności: przywódcy stracą wiarę w projekt europejski. Nie chodzi tylko o eurosceptyków, takich jak premier Węgier Viktor Orban. Urzędnicy w głównych krajach europejskich zaczynają postrzegać UE jako przeszkodę, którą muszą ominąć - a nie źródło dobrobytu i ochrony, które reprezentowała do tej pory.
Francuscy urzędnicy mówią o pogłębianiu integracji z mniejszą grupą krajów poza ramami Wspólnoty ze względu na długotrwały sprzeciw Niemiec. Polscy urzędnicy powołują się na podobne inicjatywy w zakresie obrony - zauważa Bloomberg.
"Fundamenty, na których budowaliśmy, są zagrożone" - napisał Draghi we wstępie do swojego raportu. "To egzystencjalne wyzwanie" - dodał.
Jego kluczowe zalecenia dotyczące wykorzystania potęgi finansowej UE poprzez większą wspólną emisję długu zostały odrzucone przez Niemców, niechętnych łączeniu większego ryzyka z innymi państwami członkowskimi. Realizacja innych priorytetów, takich jak utworzenie wspólnego rynku kapitałowego, nie nabrała jeszcze tempa.
Raport został na razie w dużej mierze odrzucony, przez co niektórzy decydenci obawiają się, że czas na podjęcie działań w regionie szybko się kończy.
Źródło: tvn24.pl/Bloomberg
Źródło zdjęcia głównego: dvoevnore / Shutterstock.com