Trwa składanie wniosków o dodatek węglowy w wysokości trzech tysięcy złotych. To jest tylko homeopatyczna dawka, która nie pozwoli kupić całego węgla na zimę - powiedział w programie "Wstajesz i weekend" w TVN24 Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl. Ekspert mimo niepewnej sytuacji na rynku energetycznym, nie wróży apokalipsy. W jego ocenie "mogą pojawić się problemy z dostępnością węgla na cele grzewcze punktowo, w miejscach, gdzie logistyka zawiedzie".
Jak wynika z sondażu Kantar dla "Faktów" TVN i TVN24 62 proc. badanych obawia się o dostępność węgla w nadchodzącym sezonie zimowym, 31 proc. ma przeciwne zdanie. Z kolei 7 proc. pytanych nie ma zdania. Ponad połowa, bo 52 proc. ankietowanych obawia się o dostępność gazu w nadchodzącym sezonie zimowym, 41 proc. nie obawia się, a 7 proc. pytanych nie ma zdania. Z sondażu wynika, że 48 proc. Polaków obawia się o dostępność prądu w nadchodzącym sezonie zimowym. Natomiast 47 proc. nie obawia się, a 5 proc. nie ma zdania.
- Myślę, że wszyscy w Polsce zastanawiamy się, co jeszcze przyniesie kryzys energetyczny, który wynika głównie z tego, co robi Władimir Putin i rosyjski Gazprom. Bo rekordowa cena gazu przekłada się na rekordową cenę energii, ale też na rekordową cenę węgla oraz problemy z dostępnością tych surowców i możliwe problemy z dostępnością energii - komentował Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
- Nie wiemy, co się stanie jeszcze na Wschodzie. Dodatkowo pojawia się widmo recesji, która może przynieść pewną ulgę cenową i też wpływa na sytuację. Ta wielka niewiadoma, wynikająca z faktu, że jeszcze wiele może się zdarzyć powoduje, że ja też obawiam się o przyszłość, natomiast też nie wróżyłbym apokalipsy - podkreślił.
W ocenie Jakóbika "mogą pojawić się problemy z dostępnością węgla na cele grzewcze punktowo, w miejscach, gdzie logistyka zawiedzie, ponieważ węgiel na rynku jest, jest on turbodrogi i uda się go kupić, ale potem trzeba go przecisnąć przez porty i przez koleje".
- Nieprzypadkowo nasz rząd rozmawia o dostawach na przykład przez Łotwę, będzie być może rozmawiał o dostawach przez Niemcy, czy nawet Holandię. To jest wielkie wyzwanie logistyczne, żeby ten węgiel sprowadzić. Zrezygnowaliśmy z bardzo popularnego węgla rosyjskiego, który był tani, łatwo dostępny, tak jak do niedawna gaz rosyjski i skokowo przestawiamy się na paliwa z innych kierunków, nawet z Tanzanii w Afryce - zauważył gość programu "Wstajesz i weekend" w TVN24.
Ile będzie kosztował węgiel?
Dopytywany, w jakiej będzie cenie importowany węgiel, który dotrze do składów, Wojciech Jakóbik odpowiedział, że "horrendalnie wysokiej".
- Cały czas mamy wzrost cen węgla, on został zmoderowany właśnie przez to, że rynek spodziewa się recesji. Od połowy czerwca jest sygnał z Banku Światowego, że idzie recesja globalna i od tego momentu widać, że surowce nieco tanieją, ale awantury Władimira Putina windują ceny węgla - tłumaczył.
- Fakt, że przykręcił kurek Nord Stream 1 w czerwcu spowodował skok cen węgla i teraz też, kiedy mówi, że na początku września przykręci znowu kurek na chwilę przez Nord Stream 1 także węgiel drożeje, bo jeżeli nie używamy gazu, bo jego brakuje, to coraz więcej używamy węgla. Także w Niemczech, Holandii, nie tylko w Polsce - wyjaśniał Jakóbik.
Jak wskazał, rosyjski szantaż energetyczny winduje ceny węgla do 360 dolarów za tonę, czyli - przy obecnym kursie - równowartość ponad 1700 zł. - Do tego dochodzą marże, trzy tysiące (zł za tonę - red.) to jest niewysoka cena w perspektywie tego, co może się dziać za jakiś czas - powiedział Jakóbik.
Dodatek węglowy "to jest tylko homeopatyczna dawka"
Jednocześnie w tym tygodniu ruszyło składanie wniosków o wypłatę jednorazowego dodatku węglowego w wysokości 3 tys. zł. Od dnia złożenia prawidłowo wypełnionego wniosku gmina będzie miała 30 dni na wypłatę środków.
- To jest tylko homeopatyczna dawka, pomoc społeczna, która doda środków (...), nie pozwoli kupić całego węgla na zimę. Słyszymy o tym, że Polacy kupują po kilka ton na sezon grzewczy, tutaj mamy trzy tysiące złotych, które pozwolą kupić tonę, może troszkę więcej, w zależności od tego jak zachowają się ceny - powiedział Wojciech Jakóbik.
- Trudno wróżyć przyszłość z tego względu, że sytuacja na Wschodzie jest nieprzewidywalna. Jeżeli wejdzie recesja, to powinno być taniej, ale my wszyscy będziemy biedniejszy, z drugiej strony, jakaś kolejna awantura, tak jak z Nord Stream 1, będzie windować ceny - zauważył.
W jego ocenie "trudno powiedzieć", czy węgiel będzie jeszcze droższy. - Może się okazać, że rzeczywiście ceny spadną już na początku sezonu grzewczego (...) - wskazał gość programu "Wstajesz i weekend" w TVN24.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock