Od 1 stycznia 2024 roku świadczenie 500 plus zostanie podniesione do wysokości 800 złotych miesięcznie. Zakład Ubezpieczeń Społecznych (ZUS) uznał, że to dobry moment na przeprowadzenie dodatkowej kampanii informacyjnej i wysyła rodzicom listy w tej sprawie. Oprócz prezes ZUS pod pismem podpisali się premier Mateusz Morawiecki oraz minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg. Rodzicie mówią o "przedwyborczej wrzutce" i "propagandowej ulotce".
O sprawie jako pierwszy poinformował dziennik "Fakt". Jak czytamy w artykule, rodzice korzystający ze świadczenia 500 plus otrzymują na skrzynki mailowe poprzez Platformę Usług Elektronicznych ZUS listy z informacją o tym, jak zmieni się w przyszłym roku świadczenie.
Przypomnijmy, że od 1 stycznia 2024 roku świadczenie wypłacane z programu Rodzina 500 plus zostanie podniesione do 800 zł.
"9 sierpnia 2023 r. została ogłoszona nowelizacja ustawy o pomocy państwa w wychowaniu dzieci. Zmiana ta oznacza, że od 1 stycznia 2024 r. wysokość świadczenia wychowawczego (tzw. 500+) będzie wynosiła 800 zł na każde dziecko, do ukończenia przez nie 18. roku życia. Tym samym dotychczasowy program Rodzina 500+ zmienia się w program Rodzina 800+. Jest to pierwsza zmiana kwoty tego świadczenia od czasu startu programu w kwietniu 2016 roku" - można przeczytać w liście.
Co ciekawe, list podpisany jest przez premiera Mateusza Morawieckiego oraz minister rodziny i polityki społecznej Marlenę Maląg.
Wcześniej o podniesieniu kwoty świadczenia regularnie informowały media, politycy, w tym m.in. premier Morawiecki. Polacy mogli się o tym dowiedzieć także z pikników organizowanych przez PiS oraz wywieszanych przez partię rządzącą plakatów.
Jak informuje "Fakt", rodzice komentują w internecie, że list to nic innego jak "przedwyborcza wrzutka" i "propagandowa ulotka". Krytycznie odnoszą się także do niego eksperci.
"Zmiany będą miały realny wpływ dopiero od 1 stycznia 2024 r., więc nie było argumentu, aby w końcówce kampanii wyborczej rozsyłać korespondencję sygnowaną przez kandydatów do Sejmu" - twierdzi dr Antoni Kolek, cytowany przez "Fakt". Podkreśla też, że można było z wysyłką wstrzymać się do 16 października, by nie było zarzutów o to, że list ma związek z trwającą kampanią.
"Standardowa procedura"
O odniesienie się do tej kwestii poprosiliśmy Zakład Ubezpieczeń Społecznych.
"W związku ze zmianą kwoty świadczenia wychowawczego z 500 zł do 800 zł ZUS prowadzi kampanię informacyjną. Jest to standardowa procedura, którą realizuje Zakład przed wejściem w życie istotnych zmian prawnych dla osób uprawnionych do świadczeń - a w tym przypadku zmiana dotyczy opiekunów ok. 7 milionów dzieci" - czytamy w odpowiedzi.
Zakład podkreślił, że do jego biur uprawnieni do świadczenia zgłaszają się z różnym wątpliwościami w związku ze zmianami. "Na salach obsługi klientów, a także na naszych infoliniach klienci pytają, od kiedy ZUS zwiększy kwotę przelewu, a także o to, czy trzeba składać kolejny wniosek o świadczenie. Dlatego taka kampania jest naszym zdaniem potrzebna" - wskazano.
ZUS liczy na to, że informacje przekazywane w mailu pozwolą na ograniczenie bezpośrednich wizyt w Zakładzie, a także kontaktów telefonicznych. Zakład informuje nas także, że tę kampanię informacyjną będzie prowadzić do końca tego roku.
"Charakter czysto informacyjny"
ZUS w odpowiedzi na nasze pytania podkreśla, że "wysyłany obecnie elektroniczny list do osób uprawnionych ma charakter czysto informacyjny".
"Jest w nim podane między innymi, że od 1 stycznia 2024 r. kwota świadczenia wychowawczego zostanie podniesiona z 500 do 800 zł. Dotyczy to wszystkich osób, które na ten dzień będą miały prawo do 500+ w okresie świadczeniowym czerwiec 2023 r. – maj 2024 r. oraz wszystkich nowo narodzonych dzieci. W liście podkreślamy, że nie trzeba składać dodatkowego wniosku - kwota świadczenia zmieni się automatycznie".
"Oprócz prezes ZUS pod pismem podpisali się prezes Rady Ministrów oraz minister rodziny i polityki społecznej, którzy wprowadzali te korzystne rozwiązania. W liście podana jest podstawa prawna wysłania go do uprawnionych" - stwierdzono.
Źródło: "Fakt", TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock