Stopy procentowe w Polsce powinny dalej rosnąć. Według ekonomistów jeszcze nigdy nie udało się wyjść z tak wysokiej inflacji przy realnie ujemnych stopach procentowych - stwierdziła w programie "Jeden na Jeden" na antenie TVN24 nowa członkini Rady Polityki Pieniężnej Joanna Tyrowicz. Dodała, że "być może historia nie jest najlepszym drogowskazem".
7 września Senat powołał Tyrowicz do Rady Polityki Pieniężnej. Tego samego dnia RPP zdecydowała o podniesieniu głównej, referencyjnej stopy procentowej o 25 punktów bazowych. Stopa referencyjna wzrośnie z 6,50 do 6,75 procent. Była to już jedenasta podwyżka stóp procentowych w trwającym cyklu.
"Podnoszą stopy znacznie dynamiczniej niż NBP"
- Sztuka prowadzenia polityki pieniężnej: jeśli uważasz, że trzeba podnieść, na przykład (...), o jeden (punkt procentowy), to trzeba podnieść o jeden, a nie cztery razy po 25 (punktów bazowych). Ponieważ nie ma żadnych korzyści z tego, że się odracza w czasie podnoszenie. Powód dlaczego się czasami podnosi o mniejsze kroki jest taki, że nie wiadomo, ile potrzeba - testujemy. Efekty podnoszenia stóp procentowych widać w gospodarce po 2-3 kwartałach przynajmniej, a inflacja narasta dużo szybciej - tłumaczyła Tyrowicz.
Dodała, że w Polsce, w strefie euro i w Stanach Zjednoczonych "nie ma komfortu stopniowego zgadywania, ile to może być". - Między innymi dlatego ECB (European Central Bank - Europejski Bank Centralny - red.) i Fed (amerykański bank centralny - red.) podnoszą stopy znacznie dynamiczniej niż NBP (Narodowy Bank Polski - red.) - stwierdziła.
- Uważałam, że były to zbyt skromne, zbyt niskie, rozłożone podwyżki. Jeśli ktoś uważa, że powinno być sześć, to trzeba od razu przejść na sześć. Przechodzenie w 11 krokach nie ma sensu - podkreśliła.
Według nowej członkini RPP takie działanie w celu obniżania inflacji "obniża skuteczność podnoszenia tych stóp". - Lądujemy w sytuacji, w której na końcu mamy wysokie stopy, ale efekt ich na gospodarkę jest niższy - powiedziała.
Jej zdaniem "istotnym elementem polityki pieniężnej jest coś, co się nazywa forward guidance, czyli informowanie do przodu o tym, jaką politykę pieniężną zamierzamy prowadzić". - Ustalmy, że forward guidance w Polsce nie był bardzo spójny z tym, co się wydarzyło później - mówiła Tyrowicz.
"Znikoma wiarygodność" prezesa NBP
- Pan prezes (NBP Adam) Glapiński konsekwentnie tłumaczył wszystkim, że on decyduje o stopach. Ci ludzie, którzy w to uwierzyli, nie przeczytali konstytucji albo ustawy o NBP - powiedziała.
W związku z tym, zdaniem Tyrowicz, "możemy wymagać od dziennikarzy, żeby, przedstawiając wypowiedzi pana prezesa, opatrzyli je komentarzem". Dodała, że prezes NBP "wyraził wiele poglądów, które nie miały poparcia w danych". - Najbardziej długofalową konsekwencją tych błędów jest to, że wiarygodność prezesa, gdy teraz coś mówi o przyszłości, jest znikoma. Co oznacza, że jego zdolność prowadzenia forward guidance, informowania gospodarstw domowych i przedsiębiorstw, o inwestorach nie wspominając, o tym, co się wydarzy, jest po prostu niska - podkreśliła.
Na pytanie, czy podpisałaby się pod tezą prezesa Glapińskiego, że szczyt inflacji będziemy mieli w trzecim kwartale tego roku i będzie to około 16 procent, odpowiedziała: "Nie".
"Będzie spowolnienie gospodarcze"
O prognozach dotyczących inflacji mówił na początku września w programie "Rozmowa Piaseckiego" w TVN24 członek Rady Polityki Pieniężnej profesor Przemysław Litwiniuk. Wskazywał, że możliwa jest inflacja na poziomie 20 proc.
- To nie jest liczba, która by zaskakiwała analityków. (…) Kłopot polega na tym, że inflacja dzisiaj zaskakuje bardzo wiele gospodarek - tłumaczyła w piątek Tyrowicz.
Według nowej członkini RPP inflacja "ma też bardzo niepokojący charakter, bo na przykład pojawia się w usługach medycznych, w których nie da się dostosować podaży, a które są bardzo potrzebne, stanowią dużą część koszyka konsumpcji w Stanach Zjednoczonych". - To jest skomplikowane i nieodpowiedzialne byłoby mówienie teraz, że to będzie 20 i koniec. Najprawdopodobniej osiągniemy ten poziom, to nie jest liczba, która zaskoczy analityków - stwierdziła.
Zdaniem Tyrowicz "będzie spowolnienie gospodarcze". - Będzie trudniejsza sytuacja gospodarcza, niższe inwestycje, mniej miejsc pracy, niższe tempo wzrostu wynagrodzeń, mniejsze szanse na znalezienie pracy dla osób wchodzących i powracających na rynek pracy. To się wydarzy na pewno. Czy dojdziemy do minusów - na te pytania odpowiadają modele i projekcje, które powstają. Ja teraz nie będę wróżyła z fusów. Z całą pewnością ten kierunek jest w dół - podkreśliła.
Nowa członkini RPP wypowiedziała się również o środkach z Krajowego Planu Odbudowy i ich wpływie na polską walutę. - Na pewno gdyby był uruchomiony KPO, złoty byłyby mocniejszy, a jednocześnie kompozycja wydatków publicznych byłaby korzystniejsza - stwierdziła.
Dodała też: - To nie jest tak, że te pieniądze rozwiązują wszystkie problemy. Nie powinniśmy na nich kłaść tych nadziei. Najważniejsze to być odpowiedzialnym członkiem wspólnoty europejskiej i to jest mój pogląd jako Europejki, jako Polki, a nie jako członkini Rady Polityki Pieniężnej.
Źródło: TVN24 Biznes