Koalicja Obywatelska skierowała do prokuratury czwarte zawiadomienie w sprawie tak zwanej afery respiratorowej. Tym razem - jak poinformowali posłowie Dariusz Joński i Michał Szczerba - dotyczy ono podejrzenia wyłudzenia podatku VAT. - Chodzi o kwotę prawie 13 milionów złotych - mówili. W środę rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz poinformował, że na konto ministerstwa wpłynęło 24,6 miliona złotych w ramach należności za niedostarczone przez spółkę E&K respiratory.
Chodzi o podpisaną w 2020 r. przez firmę E&K, należącą według mediów do handlarza bronią, umowę z Ministerstwem Zdrowia na dostawę 1241 respiratorów, z której firma nie wywiązała się w całości - dostarczyła tylko 200 sztuk sprzętu.
"Składamy czwarte zawiadomienie"
Joński podkreślił, że od "afery respiratorowej" minął już rok, a do Skarbu Państwa wciąż nie wróciło 70 milionów złotych wydanych na zakup urządzeń od firmy E&K i nikomu nie postawiono zarzutów w tej sprawie. Przypomniał zarazem, że wraz ze Szczerbą skierowali już trzy zawiadomienia do prokuratury dotyczące tej nieudanej transakcji. - Dzisiaj składamy czwarte zawiadomienie w sprawie afery respiratorowej, tym razem w sprawie przestępstwa karno-skarbowego, do którego mogło dojść, a chodzi o kwotę prawie 13 kolejnych milionów złotych - powiedział Joński.
Szczerba określił to domniemane przestępstwo jako "zbrodnię VAT-owską". - To określenie, którego autorem jest Zbigniew Ziobro. To ten Sejm i ta kadencja zmieniła przepisy Kodeksu karnego, mówiąc o tym, że wtedy, kiedy przedsiębiorca w fakturze podaje nieprawdę i wtedy, kiedy łączna wartość kwoty, występującej w fakturze jest większa niż 10-krotność kwoty określanej mieniem wielkiej wartości ( 1 milion złotych - red.), wtedy mamy do czynienia ze zbrodnią VAT-owską - podkreślał poseł KO.
Jak mówił, w "aferze respiratorowej" na konto handlarza bronią trafiło 160 mln złotych (154 mln złotych - red.). - Od tej kwoty powinien być odprowadzony 8-procentowy podatek na urządzenia medyczne. A co się dzieje? Handlarz bronią wystawia fakturę VAT i wpisuje stawkę 0 proc. Ministerstwo Zdrowia - kierownictwo i urzędnicy nie reagują - mówił Szczerba. Według niego przestępstwo, jakiego mógł się dopuścić w tej sprawie właściciel firmy E&K, zagrożone jest karą do 25 lat pozbawienia wolności.
"Kraj systemowej korupcji"
Polityk ocenił ponadto, że Polska w coraz większym stopniu staje się "krajem systemowej korupcji".
- Urzędnicy zachowują się jak te chińskie małpki: "nie widzę, nie słyszę, nie mówię". Tak było wtedy, kiedy faktura VAT-wska ze stawką zerową trafiła na biurko (ówczesnego) ministra (zdrowia Łukasza) Szumowskiego i wiceministra (Janusza) Cieszyńskiego, nie zrobili w tej sprawie kompletnie nic - powiedział Michał Szczerba.
- Dopiero kontrola poselska, którą konsekwentnie prowadzimy od czerwca, doprowadziła do tego, że w drugiej połowie marca faktura została zwrócona do wykonawcy, ale nikt nie powiadomił prokuratury o tym przestępstwie, o tej zbrodni VAT-owskiej. Robimy to dopiero my - zaznaczył.
Połowa należności wpłynęła do ministerstwa
- Na konto Ministerstwa Zdrowia wpłynęło w środę 24,6 mln zł w ramach należności za niedostarczone przez spółkę E&K na początku pandemii respiratory – poinformował PAP rzecznik resortu Wojciech Andrusiewicz.
Podał, że kwota ta stanowi ok. połowy należności, jaką ma do spłacenia kontrahent, na poczet drugiej części zabezpieczono sprzęt.
- Na poczet drugiej połowy komornik zajął 418 respiratorów na Lotnisku Okęcie – powiedział. W połowie lutego tego roku komornik zajął ponad 400 sztuk sprzętu na lotnisku Chopina na rzecz roszczeń Ministerstwa Zdrowia za niedostarczone przez spółkę urządzenia. Każda sprzedaż sprzętu przez właścicieli wymaga zgody MZ i przekazania jej środków z transakcji. Według ówczesnych, nieoficjalnych informacji PAP, wartość urządzeń to co najmniej 25 tys. euro za sztukę.
Umowa z handlarzem bronią
Wiosną 2020 roku Ministerstwo Zdrowia podpisało umowę ze spółką należącą - jak donosiły media - do handlarza bronią. Firma E&K, która miała dostarczyć 1241 respiratorów, nie wywiązała się jednak ze zobowiązań - dostarczyła jedynie 200 sztuk, mimo że rząd wcześniej wpłacił jej 154 miliony złotych zaliczki (cała umowa opiewała na 200 mln zł).
W związku z niedotrzymaniem terminu dostaw sprzętu, który miał trafić do MZ w kwietniu i w maju ub.r., resort zdrowia odstąpił od umowy i otrzymał zwrot przedpłaconych pieniędzy w kwocie ponad 14 mln euro. Na firmę nałożono też kary umowne w wysokości 10 proc. wartości niezrealizowanego zamówienia, a za opóźnienie w dostawie w wysokości 0,2 proc. wartości dostawy za każdy dzień zwłoki.
Sprawę badała prokuratura. W końcu stycznia na stronach KPRM ukazało się oświadczenie w tej sprawie wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego. "Oświadczam, że po zapoznaniu się ze sprawą zakupu respiratorów w kwietniu 2020 r. mogę stwierdzić, iż decyzja o skorzystaniu z firmy E&K została podjęta w oparciu o informacje przekazane przez służby specjalne, które nie dostrzegały przeciwwskazań do podjęcia takiej współpracy" - czytamy w oświadczeniu.
Wcześniej rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz zapewniał, że decyzja o podpisaniu z firmą E&K umowy na zakup respiratorów była racjonalna, ze względu na panującą sytuację epidemiczną i braki sprzętu na całym świecie w związku z epidemią COVID-19.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock