Warto przygotować swój budżet na to, że w pewnym momencie 500, 600, czy 700 złotych nawet więcej trzeba będzie oddać w postaci wyższej raty kredytowej - powiedział na antenie TVN24 ekonomista i analityk gospodarczy Rafał Mundry. Zdaniem eksperta tak duży wzrost rat kredytów może okazać się "poważnym problemem społecznym". Dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek powiedziała natomiast, że cykl podwyżek najprawdopodobniej się nie zakończył.
- Ta podwyżka była niezbędna, bo mamy bardzo wysoką inflację. Po to, żeby przeciwdziałać inflacji, trzeba było podnosić stopy procentowe. To uderzenie będzie najsilniejsze w te osoby, które wzięły kredyty mieszkaniowe. One mają z reguły dużą wartość. Gdy gospodarstwa domowe biorą kredyty konsumpcyjne, to jednak one nie będą tak mocno uderzać po kieszeni - mówiła dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek z Uniwersytetu Warszawskiego.
Dodała, iż "wydaje się, że to nie koniec".
Stopy procentowe w górę. Raty kredytów wyższe o kilkaset złotych
- Przeciętny kredyt takiej rodziny wynosi obecnie około nieco ponad 300 tysięcy złotych. Jeszcze na jesieni rata wynosiła około 1300 złotych miesięcznie, a po tych podwyżkach obecnie ona zbliża się do około 1800, 1900 złotych. Tutaj każda rodzina jest w nieco innej sytuacji, ten kredyt ma na inny okres, inną marżę, czy inną kwotę. Za miesiąc mniej więcej te stopy międzybankowe, stopa WIBOR, zbliży się, może już przekroczy, poziom 4 procent. Ta składowa, ona bardzo mocno wpływa na nasze raty kredytów hipotecznych. Wtedy przelicznik jest bardzo prosty - rata miesięczna naszego kredytu będzie o połowę większa niż jeszcze na jesieni - ocenił ekonomista i analityk gospodarczy Rafał Mundry.
- Jeżeli ktoś na jesieni płacił 1000 złotych, jego rata zwiększy się do 1500 złotych. Jeżeli ktoś płacił dwa tysiące, jego rata zbliży się do trzech tysięcy złotych. To są kwoty, które tak naprawdę uderzają po kieszeni, uderzają w miesięczny budżet. Pytanie, jak długo to będzie trwało, ile jeszcze kolejnych podwyżek przed nami - mówił.
Zdaniem ekonomisty cykl podwyżek się jeszcze nie zakończył. - Jak szacuje, będzie ich jeszcze kilka.
- To rzeczywiście może być poważny problem społeczny. Obecnie w Polsce mamy udzielonych około 2,5 miliona kredytów hipotecznych, z czego nieco ponad 2 miliony jest w złotym polskim. To oznacza, że te rodziny mogą mieć problem. Natomiast największy problem jest dla rodzin, które brały te kredyt w ostatnim czasie (..), gdy stopy procentowe były na bardzo niskim poziomie. Oznacza to, że dużo rodzin mogło brać ten kredyt "pod korek", czyli pod granice swoich zdolności kredytowych. Nagle te rodziny - ich jest około 200-300 tysięcy, one brały ten kredyt ze zdolnością maksymalną. Tutaj każda podwyżka stóp procentowych, wyższa rata, może oznaczać, że te rodziny będą miały problem ze spłacalnością - mówił.
- Nie jest też tak, że raty kredytów zmieniają się z dnia na dzień. Każdy w swojej umowie kredytowej ma określone, kiedy następuje aktualizacja tych rat. Warto spojrzeć, dowiedzieć się, kiedy najbliższa rata będzie wyższa - postulował.
- Warto przygotować swój budżet na to, że w pewnym momencie 500, 600, czy 700 złotych nawet więcej trzeba będzie oddać w postaci wyższej raty kredytowej - zaznaczył.
Starczewska-Krzysztoszek: spada popyt na kredyty
Dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek z Uniwersytetu Warszawskiego przewiduje, że stopy procentowe osiągną ostatecznie około 4 proc.
- Teraz pytanie, jak RPP, a jej skład będzie się zmieniał (..), jak w tym nowym zestawie będzie postrzegać, w jaki sposób oddziaływać na gospodarkę i inflację, aby z jednej strony inflację hamować, a z drugiej strony nie doprowadzić do sytuacji, w której gospodarka polegnie - mówiła.
- W badaniach NBP widać, że popyt na kredyty zgłaszany przez przedsiębiorstwa, kredyty długoterminowe, czyli te związane z inwestycjami, po to się zaciąga je, aby inwestować, tu popyt istotnie zmalał - ze strony największych firm, jak i mniejszych. Co to oznacza? To wycofywanie się przedsiębiorstw z i tak niskiego poziomu inwestycji, a bez inwestycji gospodarka nie będzie się rozwijać. Mamy też informacje z tego samego badania NBP mówiące o tym, że popyt już od zeszłego roku, czwartego kwartału, kiedy rozpoczęły się podwyżki stóp, także popyt na kredyty mieszkaniowe spadł, nie spada popyt na kredyt konsumpcyjne, co też jest ciekawe - mówiła.
Stopy procentowe
Rada Polityki Pieniężnej (RPP) podniosła we wtorek główną, referencyjną stopę procentową o 50 punktów bazowych do poziomu 2,75 procent. Taki wzrost zakładała większość ekonomistów.
Od maja 2020 roku do września 2021 roku główna stopa procentowa w Polsce była najniższa w historii i wynosiła 0,10 procent. W październiku główna stopa banku centralnego wzrosła z 0,1 do 0,5 procent. Była to pierwsza podwyżka od maja 2012 roku. W listopadzie główna stopa procentowa wzrosła o 75 punktów bazowych, w grudniu i styczniu - łącznie o 100 punktów bazowych.
Kolejne posiedzenie decyzyjne RPP zaplanowano na 8 marca.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Kamil Zajaczkowski / Shutterstock