Jako człowiek chętnie poszerzający swoją wiedzę o świecie o nowe wątki, teorie i hipotezy z wielką ekscytacją śledzę od paru miesięcy to, jak rozwija się debata na dwa najmodniejsze ostatnio tematy związane z gospodarką. Chodzi o tak zwaną „secular stagnation” i o nierówności dochodów.
O pierwszej teorii sprawie mówi głównie Larry Summers, popiera go mocno Paul Krugman. W skrócie chodzi o to, że - na skutek globalizacji i przerostu rynków finansowych - na świecie jest za dużo kapitału względem zapotrzebowania na kapitał. Zapotrzebowanie jest małe, bo demografia nie sprzyja podejmowaniu ryzyka, bogatsza część świata szybko się starzeje, nie ma więc zbyt dużej skłonności do inwestowania i ryzykowania. W dodatku rozwój technologii sprawił, że aby stworzyć dużo wartą firmę wcale nie potrzeba dużego kapitału finansowego. Summers jako przykład podaje WhatsApp kupione za 19 mld USD przez Facebooka. Coś co nagle jest warte aż tyle powstało praktycznie bez udziału kredytów bankowych, stosunkowo niedużym kosztem. Czyli z jednej strony mamy bardzo dużo kapitału, a z drugiej strony nie za bardzo jest go w co lokować, bo nie ma zbyt dużego popytu na kapitał. A skoro podaż jest większa od popytu, to cena spada. Cena kapitału to jego oprocentowanie. Summers obawia się, że żyjemy w czasach super niskich stóp procentowych właśnie dlatego – globalnie mamy za dużo kapitału w stosunku do potrzeb. Jego zdaniem, to czynnik trwały, dlatego jesteśmy skazani na super niskie stopy procentowe, a co za tym idzie na stagnacje (bo w tym przypadku niskie stopy wcale nie pobudzają gospodarki, bo nikt i tak nie chce pożyczać, bo coraz częściej nie musi).
Druga hipoteza mówi, że wolny rynek, jeśli się go pozostawi samemu sobie, prowadzi nieodwracalnie do powiększania nierówności dochodowych, co na samym końcu doprowadzi nas do tego, że całe bogactwo znajdzie się w rękach garstki najbogatszych, a reszta ludzkości będzie przymierać głodem w błocie. Teorię zaprezentował Thomas Piketty w swym dziele „Kapitał w XXI wieku”, a popiera go mocno Paul Krugman. Piketty doszedł do swoich wniosków na podstawie analizy danych z ponad stu lat. Otrzymał, że generalnie stopa zwrotu z kapitału jest na świecie większa niż tempo wzrostu gospodarczego. Czyli ci, którzy mają kapitał bogacą się szybciej niż średnia, czyli ponadprzeciętnie, czyli szybciej niż ci, którzy kapitału nie mają i utrzymują się z pracy najemnej. W związku z tym, że jest to zjawisko trwałe, posiadacze kapitału z roku na rok zwiększają swoją przewagę materialną nad resztą społeczeństwa. Co roku ich kapitał przynosi im więcej zysków, a do tego co roku tego kapitału mają więcej. Ci, którzy utrzymują się z pracy będą więc bogacić się wolniej niż najbogatsi. Oczywiście, w świecie rzeczywistym idealnie wolny rynek nie istnieje, a tendencje rozwarstwiania dochodowego są korygowane, chociażby przez systemy podatków progresywnych, czy płace minimalne. Ale, to pomaga w niewielkim stopniu, bo i tak najbogatsi bogacą się najszybciej ze wszystkich, a - z drugiej strony - najbiedniejsi nawet przy szybkim wzroście gospodarczym pozostają tak samo biedni. To, w skrócie i w dużym uproszczeniu głosi Piketty.
Muszę przyznać, że mam z tym wszystkim pewien problem. Nie jestem profesorem ekonomii, więc nie wszystko do końca tu łapię. Piketty’ego zresztą nawet w oryginale nie czytałem opieram się tylko na wielu, głównie entuzjastycznych, recenzjach. Mój problem polega na tym, że nie wiem jak pogodzić super niskie stopy procentowe i kłopot kapitalistów z tym, żeby kapitał korzystnie ulokować (co opisuje Summers) z tym, że kapitał zawsze przynosi większy zysk niż tempo wzrostu gospodarki (co opisuje Piketty). Wychodzi na to, że oprocentowanie kapitału jest niskie i wysokie jednocześnie. Nie wiem jak to możliwe. Mimo to obydwie teorie bardzo mi się podobają. Głównie zapewne dlatego, że są nowe. A, skoro Paul Krugman zachwyca się i jedną i drugą jednocześnie, to na pewno da się je jakoś pogodzić. Tylko jak?
P.S. Proszę mi wybaczyć tytuł wpisu, ale po prostu zawsze chciałem popełnić coś z takim tytułem, choć "Wprowadzenie do współczesnego kapitalizmu" też mnie kusiło. Wesołych Świąt!
Autor: Rafał Hirsch
Źródło zdjęcia głównego: TVN24