Projekt ustawy o Funduszu Dróg Samorządowych, złożony przez grupę posłów PiS, zakłada dofinansowanie budowy lub przebudowy dróg lokalnych oraz mostów na drogach wojewódzkich. Fundusz ma zasilać nowa opłata paliwowa w wysokości 20 groszy za litr. Sejm ma się zająć projektem już w środę. Warto jednak pamiętać, że obecnie w skład litra paliwa wchodzi akcyza i opłata paliwowa. Sprawdź, na co przeznaczane są te pieniądze.
Dzisiaj cena benzyny w znacznej mierze zależy od dodatkowych opłat.
Sama akcyza w klasycznej "95" stanowi ok. 35,6 proc. ceny, a w "ON" - 28,4 proc.
A to oznacza, że z każdego litra najpopularniejszej benzyny (średnia cena PB95 w Polsce to 4,3 zł) do budżetu państwa trafia 1,5 zł z tytułu samej akcyzy. Opłata paliwowa natomiast wynosi 3 proc. dla benzyny i 7 proc. dla diesla.
Czym różni się akcyza od opłaty paliwowej? Tym, że ten pierwszy jest podatkiem, czyli zasila budżet państwowy.
Opłata paliwowa w 80 proc. idzie do Krajowego Funduszu Drogowego, a 20 proc. - na Fundusz Kolejowy.
Przypomnijmy, że w całym 2016 roku wpływy z akcyzy paliwowej wyniosły 29,4 mld złotych, z opłaty paliwowej - 4,1 mld złotych, zaś systemu viaToll - 1,7 mld złotych.
Krajowy Fundusz Drogowy (KFD) utworzono w 2004 roku w Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK). Jego zadaniem ma być przede wszystkim usprawnienie procesu inwestowania w budowy dróg krajowych i wsparcie rządowych programów w zakresie budowy. Fundusz Kolejowy (FK) jest tworem identycznym, ale realizuje zadania dla kolei.
BGK podaje, że w latach 2016 - 2019 do FK ma wpływać po 400 mln zł rocznie. Większość, czyli 80 proc. środków z opłaty paliwowej trafia natomiast do KFD.
Ale zarządzany przez BGK KFD w dużej mierze jest też finansowany z instrumentów dłużnych.
We wrześniu ubiegłego roku ministerstwo infrastruktury komunikowało, że widzi potrzebę poszukiwania nowych źródeł pieniędzy na budowę dróg.
Akcyza musi być
W prawie unijnym jest co prawda określony minimalny poziom akcyzy, jakie państwa członkowskie muszą nałożyć na określone produkty. Jednak UE nie zabrania stosowania wyższych stawek, które mogą określać krajowe rządy.
Oprócz tego, jak informuje ministerstwo finansów, kraje członkowskie, które nie należą do strefy euro, muszą corocznie analizować nałożone obciążenia i ustalać ich stawki w zależności od wspólnej waluty.
Jak obliczał "Dziennik Gazeta Prawna", wpływy, które generują kierowcy, stanowią obecnie 1/5 środków, które rokrocznie trafiają do budżetu. Jednak, jak uważa DGP, to wcale nie znaczy, że kierowcom wydane pieniądze zwracają się w postaci inwestycji drogowych.
Z utworzonego na ten cel Krajowego Funduszu Drogowego w 2015 roku łącznie ok. 18 mld złotych przeznaczono na "zadania drogowe i inwestycje".
Ale podwyższanie kwot danin publiczne - czy to w formie podatku, czy opłaty paliwowej - może zadziałać wręcz odwrotnie, niż planują posłowie. Zamiast zasilać fundusz na drogi samorządowe, środki mogą wypłynąć za granicę.
Artur Sadowski mówił w TVN24 również, że nowa opłata paliwowa może sprawić, że paliwo stanie się atrakcyjnym towarem do przemycania.
- Tam, gdzie jest duży udział podatków - niezależnie od tego, czy to paliwa, czy wyroby tytoniowe - tam jest wysoka "premia" za niezapłacenie tych wszystkich podatków - mówił Sadowski i dodał, że towary objęte dużą ilością danin są atrakcyjne dla przemytników. - Tam, gdzie były niższe podatki, np. na alkohol, to ustawał przemyt, a rosła krajowa produkcja. To dowód na to, że można uzyskać więcej dla budżetu, obniżając podatki - dodał.
Do kasy samorządowej
Zdaniem ekspertów, w rzeczywistości partia rządząca próbuje jeszcze podwyższyć wpływy z podatków. Czyli zasilić budżet centralny.
- Z nowego podatku do samorządów ma trafić 2 mld zł, ale projekt ustawy likwiduje program tzw. schetynówek, czyli "na czysto" do samorządów trafi tylko 1 mld zł. To kropla w morzu potrzeb. Hasło pomocy samorządom jest słuszne, bo około połowa dróg gminnych i powiatowych jest w złym stanie, ale - jak widać - państwo chce większość pieniędzy wyciągnąć na drogi krajowe - mówił w rozmowie z TVN24 Adrian Furgalski, ekspert rynku transportowego z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.
Program "schetynówek" to dofinansowanie dróg lokalnych z dotacji celowych budżetu, ustanowione w 2008 r. przez ówczesnego szefa resortu spraw wewnętrznych Grzegorza Schetynę.
Także politycy niezwiązani z rządem uważają, że samorządy nie zarobią na podwyższonej opłacie, a rząd szuka wpływów do budżetu. - Robi to pod pretekstem finansowania dróg regionalnych, co jest oczywistą kpiną, dlatego że już wielokrotnie mieliśmy właśnie pod pretekstem finansowania dróg podwyżki cen paliw i zawsze się okazywało się, że te pieniądze przepadały w otchłaniach administracji - powiedział wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka z Kukiz'15.
Polityczne paliwo
Kwestia podwyższania opłat za paliwo zawsze wywoływała falę krytyki i stanowiła broń w rękach opozycji.
W sierpniu 2011 roku, kiedy ceny benzyny przekraczały 5 zł za litr, prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński na konferencji prasowej domagał się od ówczesnego premiera Donalda Tuska obniżenia akcyzy na paliwo. Kaczyński mówił wtedy, że "nie trzeba być kierowcą, by wiedzieć, iż benzyna jest obecnie bardzo droga", a w jej cenie - jak mówił - około 50 proc. stanowią podatki, m.in. akcyza. - Można ją po prostu obniżyć. Jeżeli się ją obniży, to spadnie także cena benzyny. To jest naprawdę bardzo istotne i trzeba to zrobić. Ja domagam się od Donalda Tuska, żeby to uczynił - podkreślał Kaczyński w 2012 roku.
Propozycja PiS
Projekt ustawy o Funduszu Dróg Samorządowych, złożony przez grupę posłów PiS, zakłada dofinansowanie budowy lub przebudowy dróg lokalnych oraz mostów na drogach wojewódzkich. Fundusz ma zasilać nowa opłata paliwowa w wysokości 20 groszy za litr.
Z szacunków projektodawców wynika, że stawka opłaty drogowej zapewni wpływy w wysokości okpło 4-5 mld zł rocznie. Połowa kwoty zostanie przeznaczona na Fundusz Dróg Samorządowych, natomiast reszta wpływów zasili Krajowy Fundusz Drogowy.
- Z tej akcyzy ma być 5 mld zł - niby na Fundusz Drogowy - ale historia w Polsce jest niestety taka, że wszystkie podwyżki akcyzy w końcu nie były przeznaczone na drogi, a na bieżące wydatki, po prostu brakowało pieniędzy i łatano dziury, podwyższając akcyzę na paliwo czy na alkohol - mówił Ryszard Petru lider Nowoczesnej w sobotę.
Autor: psz/gry / Źródło: PAP, tvn24bis.pl