Kobiety w Polsce zarabiają średnio o jedną piątą mniej niż mężczyźni oraz częściej niż panowie nie są aktywne zawodowo lub pracują w niepełnym wymiarze. Dodatkowo pandemia przysporzyła Polkom więcej obowiązków związanych z domem i opieką nad dziećmi - uważają eksperci rynku pracy. Z danych Eurostatu wynika, że Polska zajmuje drugie miejsce w Unii Europejskiej pod względem udziału kobiet na stanowiskach kierowniczych.
- Jeśli spojrzymy na bezrobocie, tu nie ma dużej różnicy pomiędzy kobietami a mężczyznami. Są natomiast duże dysproporcje we wskaźniku zatrudnienia: w przypadku mężczyzn pracuje 63 procent całej populacji, w przypadku kobiet 47 procent. W dużej mierze wynika to z faktu, że kobiety częściej zajmują się domem i dziećmi, poza tym pięć lat wcześniej mogą przechodzić na emeryturę - powiedział ekspert Fundacji Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych Łukasz Komuda.
Wskazał, że według GUS nieskorygowana luka płacowa, różnicująca wynagrodzenia tylko ze względu na płeć, wynosi w Polsce 9 proc. i jest jedną z niższych w Europie.
- Te dane jednak fałszują rzeczywistość, bo kobiety działają w innych branżach, zajmują inne stanowiska, więc realnie powinniśmy porównywać kobiety i mężczyzn w podobnym wieku, o podobnych kwalifikacjach i na podobnych stanowiskach. Skorygowana luka płacowa uwzględniająca te czynniki jest więc wyższa i wynosi według Instytutu Badań Strukturalnych około 20 procent - podkreślił ekspert.
Dodał, że panie rzadziej zajmują kierownicze stanowiska - według Grant Thornton 38 proc. wyższej kadry kierowniczej w polskich firmach to kobiety. Według danych Eurostatu statystyki są nieco wyższe.
"Najlepiej zarabiającą grupą są żonaci mężczyźni"
Według Bilansu Kapitału Ludzkiego, projektu badawczego Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości i Uniwersytetu Jagiellońskiego, kobiety w Polsce zarabiają o 30 proc. mniej niż mężczyźni.
- Kobiety generalnie zarabiają mniej, ale kluczowe jest, jak policzymy różnice: czy tylko zapytamy o zarobki i porównamy odpowiedzi obu płci, czy porównamy, ile godzin pracuje się w tygodniu, czy na cały etat, czy w niepełnym wymiarze, w jakich zawodach, czy w sektorze publicznym czy prywatnym - zauważył dr Szymon Czarnik z UJ, analityk Bilansu Kapitału Ludzkiego.
Zwrócił uwagę, że badania sondażowe nie są w stanie objąć całej gospodarki i porównywać ludzi, którzy wykonują dokładnie tę samą pracę. - Na przykład do kategorii specjalistów zaliczamy i nauczycieli, i lekarzy, i pielęgniarki, i specjalistów IT, a wiadomo, że w każdym z tych zawodów płace są diametralnie różne - wskazał Czarnik.
Jak dodał, mężczyźni deklarują, że pracują mniej więcej pięć godzin dłużej w tygodniu niż kobiety, co też wpływa na różnice płacowe. - Tak naprawdę ogólna różnica w płacach w przeważającej mierze sprowadza się do faktu, że najlepiej zarabiającą grupą są żonaci mężczyźni. Zarabiają oni więcej nie tylko od kobiet ogólnie, ale też o około 40-50 procent więcej od mężczyzn stanu wolnego - podkreślił Czarnik.
W kategorii kierownicy i dyrektorzy, według BKL, obie płcie są reprezentowane po równo, natomiast mężczyźni częściej są np. kierownikami ds. produkcji, a kobiety ds. personalnych. Na pytanie o awans w ciągu ostatnich 12 miesięcy, odsetek kobiet i mężczyzn, którzy awansowali, jest taki sam.
- Niewielkie różnice zaobserwowaliśmy w ocenie zadowolenia z aktualnych zarobków. Mężczyźni są trochę bardziej zadowoleni, choć nie są to duże różnice. Ludzie też patrzą na swoje zarobki z punktu widzenia swoich oczekiwań. Nasze badanie pokazuje, że kobiety mają niższe oczekiwania płacowe i na pytanie o minimalną kwotę, za jaką podjęłyby pracę, podają wartości średnio o 17-20 procent niższe niż mężczyźni - powiedział Czarnik.
"Potrzebne są regulacje"
Wpływ na sytuację kobiet na rynku pracy ma ich większe obciążenie obowiązkami domowymi. Pandemia ten nierówny podział obowiązków jeszcze bardziej pogłębiła – dodał Komuda. - Kobiety, które znalazły się w uprzywilejowanej grupie zdalnych pracowników, muszą się jednocześnie zajmować pracą zawodową, domem i dziećmi. To obarczyło je dodatkowym stresem - zaznaczył ekspert.
Zwrócił też uwagę, że przy pogorszeniu sytuacji na rynku pracy, im bardziej dyskryminowana grupa, tym bardziej doświadcza słabszej koniunktury i zwolnień. - W dalszym ciągu pokutuje przekonanie, że kobieta zajdzie w ciążę, pójdzie na urlop, żeby zająć się dzieckiem, jest mniej dyspozycyjna. Przy rekrutacji pracodawca mając do wyboru kobietę i mężczyznę, jest bardziej skłonny, by zatrudnić mężczyznę, a z kolei przy redukcji zatrudnienia, by zwolnić kobietę - stwierdził ekspert FISE.
- Kobiety od lat zarabiają mniej niż mężczyźni na tych samych stanowiskach. Zjawisko dyskryminacji płacowej kobiet w Polsce jest powszechne, pomimo istnienia zapisów konstytucyjnych, Kodeksu pracy, dyrektyw unijnych. Aby je zlikwidować potrzebne są regulacje, które nałożą określone obowiązki na pracodawców. W tym kierunku idzie inicjatywa KE i do tego też zmierza projekt ustawy Kongresu Kobiet ograniczający lukę płacową w Polsce - powiedziała cytowana w komunikacie prasowym Henryka Bochniarz, przewodnicząca Rady Głównej Konfederacji Lewiatan.
Polki - menedżerki
Kobiety w Polsce zajmowały 44 proc. stanowisk kierowniczych w III kwartale 2020 roku - podał Eurostat. Na pierwszym miejscu jest Łotwa z 45 proc. udziałem.
"Polska zajmuje drugie miejsce w UE pod względem udziału kobiet na stanowiskach kierowniczych" - napisało Stałe Przedstawicielstwo RP przy UE na Twitterze.
Najniższy udział kobiet na stanowiskach kierowniczych zaobserwowano w Chorwacji (24 proc.), Holandii (26 proc.) i na Cyprze (27 proc.).
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock