Pracownik nie przekazał informacji o podróży za granicę w okresie pandemii i w efekcie został zwolniony dyscyplinarnie. Sąd Okręgowy w Olsztynie przyznał rację pracodawcy - pisze "Dziennik Gazeta Prawna". Gazeta wskazuje, że w związku z pandemią pracodawca ma prawo pytać zatrudnionych o pobyt za granicą.
"DGP" wskazuje na prawomocny wyrok sądu okręgowego w Olsztynie z 29 stycznia 2021 roku.
Gazeta wyjaśnia, że oddalił on apelację pracownika, który został zwolniony w trybie dyscyplinarnym ze względu na zatajanie podróży zagranicznej w początkowym okresie pandemii COVID-19 i okłamanie pracodawcy.
Dyscyplinarne zwolnienie pracownika
Jak podano, sprawa dotyczyła przedsiębiorstwa, które 6 marca 2020 roku wydało zarządzenie w sprawie podjęcia maksymalnych środków zapewniających ochronę zdrowia, bezpieczeństwo pracowników i bezpieczeństwo całego zakładu pracy w związku z rozwojem epidemii COVID-19.
Zatrudnieni zostali zobowiązani m.in. do informowania firmy o powrocie z podróży zagranicznych. Takie rozwiązanie miało umożliwić podjęcie decyzji o dalszym sposobie postępowania, które zabezpieczałoby pozostałych pracowników oraz produkcję.
W ostatni weekend marca 2020 roku jeden z zatrudnionych na stanowisku magazyniera był w Holandii. W poniedziałek, 30 marca stawił się w pracy i miał kontakt ze współpracownikami. Równocześnie nie poinformował nikogo o wyjeździe. Następnie wielokrotnie okłamał zatrudniającego, który pytał go o zagraniczny pobyt. W rezultacie firma zwolniła go dyscyplinarnie, a podwładny odwołał się do sądu pracy.
Sąd I instancji oddalił powództwo. W uzasadnieniu przypomniał, że pracownik jest zobowiązany przestrzegać przepisów oraz zasad BHP i zasad współżycia społecznego w zakładzie pracy. "Zdaniem sądu pracownik w żadnym razie nie musi informować swojego pracodawcy o tym, w jaki sposób spędza dni wolne od pracy. To, dokąd wyjeżdża na weekend, jest jego sprawą prywatną. Ale każdy pracodawca ma obowiązek zapewnić wszystkim osobom pracującym w firmie bezpieczeństwo" - czytamy w "DGP".
Od tego wyroku pracownik odwołał się do Sądu Okręgowego w Olsztynie. Ten przyznał rację pracodawcy.
Sąd uznał, że w pandemii zasadne jest pytanie o to, czy w ostatnim czasie pracownik nie przebywał w miejscu występowania wirusa SARS CoV-2. Sąd orzekł, że dyscyplinarka w omawianej sytuacji była uzasadniona, bo zatrudniony rażąco naruszył podstawowe obowiązki pracownicze i zasady współżycia społecznego.
"Trudno wyobrazić sobie inny wyrok"
- Trudno wyobrazić sobie, aby w takich okolicznościach zapadł inny wyrok. Trzeba zwrócić uwagę, że zarzuty naruszenia obowiązków pracowniczych, w tym dbałości o standardy BHP, były prawdziwe. I to bez względu na ocenę, czy pracodawca miał prawo pytać o wyjazdy zagraniczne - wskazuje w rozmowie z gazetą prof. Monika Gładoch, radca prawny i partner w kancelarii M. Gładoch Specjaliści Prawa Pracy.
Z kolei prof. Arkadiusz Sobczyk, radca prawny i partner zarządzający z kancelarii A. Sobczyk i Współpracownicy podkreśla, że istotnym elementem wyroku jest nie tylko potwierdzenie prawa pracodawcy do wydawania wiążących zarządzeń, ale też brak obiekcji sądu w zakresie ochrony danych osobowych. Chodzi np. o zbieranie danych dotyczących szczepień lub testów na COVID-19.
- I słusznie. Dbałość o BHP w zakładach pracy to zadanie publiczne, które jednocześnie realizuje interesy prywatne. Celem nie jest tu jedynie dbałość o życie i zdrowie jednostek, ale też ochrona życia społecznego, na przykład funkcjonowania przedsiębiorstw i całej gospodarki w okresie pandemii - wyjaśnia.
Źródło: PAP, Dziennik Gazeta Prawna
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock