Premier chwali tarczę i zapowiada kolejną pomoc dla przedsiębiorców. Tyle, że ta tarcza to przede wszystkim Polska Klasyfikacja Działalności, czyli kod, od którego zależy - jak mówią przedsiębiorcy - ich być albo nie być. O zapowiedziach premiera i irytacji właścicieli firm w programie "Polska i Świat" w TVN24.
- Nie zostawimy przedsiębiorców samych - mówił w poniedziałek w Zabrzu premier Mateusz Morawiecki.
To rządowe zapewnienia, a to realia przedsiębiorców. - Byłem zmuszony zamknąć trzy lokale właśnie dlatego, że nie dałem rady już finansować opłat okresowych tych lokali - powiedział Marcin Krysiński, współwłaściciel sieci Mihiderka.
Pomoc dla firm
Szef rządu w poniedziałek przebywał z wizytą w jednej ze śląskich firm, gdzie chwalił rządową pomoc dla poszkodowanych przedsiębiorców i deklarował kolejną. - Postanowiłem przedłużyć program bezzwrotnych dotacji - 5 tysięcy złotych na jednoosobową działalność gospodarczą dla każdej mikrofirmy, która jest dotknięta spadkiem przychodów - mówił premier Morawiecki. Jak zauważył, "to jest kolejne 2,5 miliarda złotych z budżetu państwa polskiego na ratowanie tych przedsiębiorców".
W poniedziałek weszły w życie nowe przepisy dla firm poszkodowanych przez pandemię.
Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, ekonomistka z Uniwersytetu Warszawskiego, zauważyła, że "pewnie ci, którzy na liście PKD są, mogą się w jakiejś mierze cieszyć". - Zapewne to nie wystarczy, żeby normalnie funkcjonować, ale jednak jest szansa, żeby przetrwać do tych lepszych czasów - dodała.
PKD, czyli Polska Klasyfikacja Działalności, to po prostu podział i pogrupowanie działalności prowadzonej przez przedsiębiorców. Kody wybierane są przez każdego, kto zakłada firmę. Każdy wskazuje też ten wiodący kod, czyli charakteryzujący główny obszar działalności. - To wygląda, jakby PKD zostało wprowadzone po to, żeby tej pomocy właśnie nie udzielić - ocenił Marcin Krysiński, współwłaściciel sieci Mihiderka.
Bo przy wyborze kodu nikt nie myślał o tym, że w przyszłości to on może decydować o być albo nie być firmy. Po drugie, wiodący obszar działalności od momentu założenia firmy mógł się po prostu zmienić. - W związku z tym, że we wrześniu 2020 nie było to moje wiodące PKD, nie przysługuje mi tak zwane postojowe - powiedział Patryk Kumosiński, właściciel restauracji The Chef w Łodzi.
Teoretycznie wiodący kod działalności można zmienić, jednak w praktyce w obecnej sytuacji przedsiębiorcom w żaden sposób to nie pomoże. - Przepisy podają dzień, na który badamy numer PKD, czyli na przykład w tarczy, która rusza 1 lutego, to jest 30 listopada (ubiegłego roku - red.) - wyjaśnił Robert Lisicki, ekspert Konfederacji Lewiatan.
"Są problemy jednak z tą pomocą"
Organizacje zrzeszające przedsiębiorców nie negują tego, że niektóre firmy wystarczającą pomoc faktycznie dostają. To nie oznacza jednak, że nie ma takich, o których rząd zapomniał. - Są problemy jednak z tą pomocą, bo jeżeli każdy właściciel zamkniętego sklepu w galerii handlowej miałby szanse na pozyskanie tej pomocy finansowej, to napięcie pośród przedsiębiorców byłoby mniejsze - zauważył Lisicki.
Sytuacja przedsiębiorców też się zmienia, firmy się rozwijają czy poszerzają działalność. A takie konkretne przypadki indywidualnie rozpatrywane już nie są.
To, co podkreślają przedsiębiorcy to zrozumienie dla pewnych ograniczeń w warunkach pandemicznych. Zrozumienia brakuje jednak przy rozdziale finansowego wsparcia dla poszczególnych gałęzi gospodarki. - Nie godzimy się na to absolutnie, że jesteśmy pozostawieni sami sobie bez pomocy państwa, bez pomocy miasta, samorządów. Zapadły tylko decyzje, żeby zamykać i mamy być zamknięci - powiedział Łukasz Moskal, właściciel centrum rozrywki Laser Factory w Zamościu.
Zdaniem dr. Łukasza Bernatowicza, radcy prawnego, wiceprezesa BCC, "przy tak dużych wydatkach budżetowych ciężko przy drugiej fali pandemii wygospodarować pieniądze na kolejne wsparcie". - I tego jesteśmy świadkami - podkreślił ekspert.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24