Decyzja Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej to droga do dzikiej transformacji energetycznej – oceniła Polska Grupa Energetyczna. Minister-członek Rady Ministrów Michał Wójcik określił decyzję TSUE mianem skandalu. "Koszty społeczne i gospodarcze mogą być ogromne. Na decyzji zarobią sąsiednie państwa" – napisał.
W piątek TSUE przychylił się do wniosku Czech i nakazał Polsce natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w kopalni Turów w Bogatyni (Dolnośląskie) do czasu merytorycznego rozstrzygnięcia.
Do tej decyzji odniosła się na Twitterze Polska Grupa Energetyczna. "Decyzja TSUE to droga do dzikiej transformacji energetycznej. Unijny #zielonyład na naszych oczach ponosi porażkę" – czytamy we wpisie. Kopalnia i elektrownia Turów należą do spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, będącego częścią PGE Polskiej Grupy Energetycznej.
Komentarze po decyzji TSUE
W rozmowie z PAP do sprawy odniósł się minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Zdaniem ministra "Unia Europejska realizuje ideologiczną agendę pakietu klimatyczno-energetycznego, nie patrząc na ogromne koszty, jakie polskie społeczeństwo musi ponieść w związku z tym".
- Obciążanie w tej chwili Polaków kosztami idącymi w miliardy złotych na podstawie nieprzemyślanej decyzji TSUE pokazuje, że unijny trybunał uderza nie tylko w nasze podstawowe interesy gospodarcze, ale też w suwerenność energetyczną, bo suwerenność to też kwestia naszego bezpieczeństwa w obszarze energetycznym – dodał szef MS.
- Wkraczanie organów UE coraz głębiej w obszar kompetencji polskich władz trąci duchem kolonialnym i jest nie do przyjęcia. Dlatego sprzeciwiamy się poszerzaniu kompetencji tych organów, które nie baczą na interesy Polski i Polaków, tylko kierują się interesami innych, którzy na tym zyskają – wskazał Ziobro. W ocenie ministra sprawiedliwości, na zamknięciu kopalni i co za tym idzie Elektrowni Turów, zyskaliby Niemcy.
Minister był też pytany, jak odpowie na stanowisko strony czeskiej, która w tym sporze argumentuje, że wydobycie w Turowie ma negatywny wpływ na regiony przygraniczne, gdzie zmniejszył się poziom wód gruntowych i woda w studniach niektórych czeskich gospodarstwach wysycha. - By być konsekwentnym w takim rozumowaniu, należy zaznaczyć, że spora część zanieczyszczeń polskiej części Sudetów ma swoje źródło w północno-zachodniej części Czech, a elektrownie atomowe u naszych sąsiadów, zwłaszcza te budowane w starej technologii, stwarzają zagrożenie dla bezpieczeństwa Europejczyków i budziły jeszcze niedawno duże protesty w Austrii. Jednak Polska nie zgłasza żądań likwidacji tych gałęzi przemysłu czeskiego – odpowiedział Ziobro.
Zdaniem wiceministra klimatu i środowiska Jacka Ozdoby (Solidarna Polska) decyzja TSUE "jest oderwana od rzeczywistości". "TSUE nie tylko bezprawnie ingeruje w sprawy Polski, ale ta decyzja jest oderwana od rzeczywistości. 8 proc. energii w kraju pochodzi z elektrowni Turów. Solidarna Polska od dawna przestrzega przed bezprawnym działaniem organów UE. Bezpieczeństwo energetyczne to priorytet naszego programu" – wskazał.
W ocenie ministra Michała Wójcika to skandal. "Złoże w Kopalni Turów jest eksploatowane od dziesiątków lat. Dziś sędziowie Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nakazali natychmiastowe wstrzymanie wydobycia. Tak, to skandal" – podkreślił polityk Solidarnej Polski. Jego zdaniem "koszty społeczne i gospodarcze mogą być ogromne". "Na decyzji zarobią sąsiednie państwa" – dodał.
Związkowcy domagają się "zdecydowanych działań"
Komunikat w tej sprawie opublikowało również kierownictwo Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych (OPZZ). Jak podkreślono, OPZZ z zaskoczeniem przyjęło decyzję TSUE.
Według związkowców "decyzja TSUE całkowicie pomija znaczenie kopalni dla polskiego systemu bezpieczeństwa energetycznego oraz sytuacji tysięcy pracowników kopalni Turów, elektrowni Turów oraz setek firm kooperujących z tymi przedsiębiorstwami".
"Od wielu lat jesteśmy zapewniani, że tzw. zielona transformacja będzie sprawiedliwa, że nie będzie powtórki z lat 90-tych z zamykaniem zakładów pracy i wyrzucaniem z dnia na dzień tysięcy pracowników na bruk. OPZZ podkreślało, że w trakcie tzw. zielonej transformacji każde miejsce pracy ma znaczenie, a proces zmian należy przeprowadzać rozważnie, tak aby nie powodował kosztów społecznych. Decyzja TSUE pokazuje, że nasze obawy potwierdzają się" – oceniło kierownictwo OPZZ. "Okazuje się, że można jedną decyzją, w ciągu jednego dnia wstrzymać funkcjonowanie przedsiębiorstwa, co dla kopalni i elektrowni Turów oznacza tak naprawdę ich likwidację" – dodali.
OPZZ "domaga się od rządu, zarządu PGE GiEK oraz całej Grupy PGE natychmiastowych i zdecydowanych działań w obronie miejsc pracy w kopalni i elektrowni Turów".
"Jedyna decyzja, jaka mogła zostać podjęta w tej sytuacji"
Inne stanowisko w tej sprawie prezentuje Greenpeace Polska. W ocenie Joanny Flisowskiej, szefowej działu Klimat i Energia w Greenpeace Polska "nakaz wstrzymania prac kopalni Turów nałożony przez TSUE to jedyna decyzja, jaka mogła zostać podjęta w tej sytuacji".
"Nasi sąsiedzi od dawna zwracali uwagę na szkodliwy wpływ kopalni i pomimo prób rozmów z polskim rządem byli systematycznie ignorowani przez stronę polską. W Turowie jak w soczewce widzimy nieudolne podejście polskiego rządu do sprawiedliwej transformacji energetycznej i konsekwencje oślego uporu trwania przy węglowym status quo" - stwierdziła Flisowska.
Jak podkreśliła, "przez nieodpowiedzialność rządu i PGE kopalnia musi teraz zaprzestać działania z dnia na dzień".
"Tej sytuacji można było uniknąć. Liczymy na to, że decyzja TSUE podziała jak kubeł zimnej wody na ministra Jacka Sasina odpowiedzialnego z transformację sektora wydobywczego i energetycznego. Nie ma innej drogi jak odejście od węgla w ciągu najbliższej dekady" - oceniła przedstawicielka Greenpeace Polska.
Spór z Czechami
W postanowieniu wydanym przez wiceprezes TSUE czytamy, że "Polska zostaje zobowiązana do natychmiastowego zaprzestania wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów". "Podnoszone przez Czechy zarzuty dotyczące stanu faktycznego i prawnego uzasadniają zarządzenie wnioskowanych środków tymczasowych" – wskazano.
Na początku marca Czechy wniosły do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej skargę przeciwko Polsce dotyczącą rozbudowy kopalni odkrywkowej węgla brunatnego Turów. Praga domaga się wstrzymania wydobycia w Turowie do czasu decyzji TSUE. Skarga ma związek z negatywnymi skutkami funkcjonowania kopalni Turów – m.in. w postaci znacznego obniżenia poziomu wód gruntowych na terenie Republiki Czeskiej, przez co występują znaczące problemy w dostępie do wody.
Według polskich przepisów z 2008 roku termin pozwolenia na wydobycie węgla brunatnego może zostać przedłużony na kolejne 6 lat bez wykonania badań o oddziaływaniu wydobycia na środowisko. Tak się stało w przypadku Turowa. To te przepisy zaskarżyli Czesi. Wsparła ich w tej sprawie Komisja Europejska.
6 kwietnia złożono w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej polską odpowiedź w sprawie wniosku o natychmiastowe zamknięcie kopalni węgla brunatnego w Turowie. PGE uważa żądania rządu Czech "za groźny precedens niosący ze sobą poważne ryzyko 'dzikiej' transformacji energetycznej, będącej przeciwieństwem sprawiedliwej transformacji promowanej przez Komisję Europejską".
Ośrodek Studiów Wschodnich w niedawnym komentarzu zwracał uwagę, że Niemcy i Czechy, wraz z Polską, należą do państw o największym poziomie wydobycia węgla brunatnego nie tylko w UE, lecz także na świecie. W 2018 roku RFN plasowała się na pierwszym, a Czechy na dziesiątym miejscu, Polska była szósta.
W obydwu państwach odbywa się ono metodą odkrywkową - w Niemczech, podobnie jak w Polsce, w 100 proc., w Czechach w ponad 99 proc. RFN i Czechy odpowiadają łącznie za 55 proc. unijnej konsumpcji węgla brunatnego (odpowiednio 43 i 12 proc.), zajmując w UE pierwsze i trzecie miejsce (druga jest Polska z udziałem 16 proc.).
Źródło: PAP, TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock