W grudniu ubiegłego roku codzienne zakupy były droższe średnio o blisko 25 procent w ujęciu rocznym. To o 1 punkt procentowy mniej niż wynik z listopada 2022 roku - wynika z najnowszego "Indeksu cen w sklepach detalicznych". Zdrożały wszystkie z 12 kategorii produktów - średnio od 10 do 36 procent w ujęciu rocznym. Według ekspertów handlowcy ograniczali podwyżki w grudniu, aby podnieść ceny w styczniu.
Jak wskazano w przekazanej PAP ogólnopolskiej analizie cen detalicznych autorstwa UCE Research i Wyższych Szkół Bankowych, w grudniu ub.r. codzienne zakupy w sklepach zdrożały średnio o 24,8 proc. rdr. Dla porównania, listopad zakończył się wynikiem 25,8 proc. Wszystkie z 12 kategorii produktów były droższe, przy czym wzrosty cen wyniosły od 10 do 36 proc.
Inflacja w Polsce. Które produkty najbardziej podrożały?
Według analizy w grudniu największą dynamikę wzrostu cen zanotowały produkty sypkie, które średnio zdrożały o 35,9 rdr. W tej kategorii znowu najbardziej zdrożał cukier (59,5 proc.), mąka o 38,3 proc. i makaron o 37,6 proc. rdr. Według dr Tomasza Kopyściańskiego z Wyższej Szkoły Bankowej we Wrocławiu produkty sypkie znalazły się na pierwszym miejscu w okresie przedświątecznym, który charakteryzuje się wzmożonym popytem na mąkę i cukier. - Do tego doszło zaburzenie łańcucha dostaw produktów zbożowych, a także buraków, z których powstaje cukier, co oczywiście związane jest z wojną w Ukrainie. Poza tym znaczenie mają nie tylko ceny surowców, ale też koszty energii potrzebnej do ich przetworzenia - wyjaśnił.
Na drugiej pozycji najbardziej drożejących kategorii w grudniu znalazła się chemia gospodarcza w wynikiem 35,7 rdr. Tym razem najszybciej rosły ceny papieru toaletowego (56,7 proc. rdr) i ręczniki papierowe (45,3 proc. rdr). Zdaniem dr Anny Semmerling z Wyższej Szkoły Bankowej w Gdańsku branża papiernicza już wcześniej zapowiadała znaczne skoki cen. - Wzrosty związane są z wcześniejszymi zakłóceniami pandemiczno-wojennymi, do tego doszło drożejące drewno, które jest głównym surowcem, a zapotrzebowanie wielu sektorów gospodarki na papier zwiększa jego popyt i ceny - zauważyła Semmerling.
Z analizy wynika, że podium najszybciej rosnących cen w grudniu ub. roku zamknęła kategoria tzw. innych produktów z wynikiem 34,2 proc. rdr. W tej kategorii najbardziej zdrożały karmy dla zwierząt domowych, głównie dla psów - o 39,8 proc. rdr. Z kolei pieluchy dla niemowląt podrożały o 35,8 proc. rdr.
Jak zaznaczył dr Kopyściański, karmy co do zasady produkowane są ze składników, które ostatnio mocno podrożały. Dotyczy to produktów pochodzenia zwierzęcego oraz produktów tłuszczowych. Dodał, że produkty tłuszczowe zdrożały w grudniu o prawie 32 proc. rdr. - Przez wiele miesięcy ta kategoria najbardziej potęgowała ogólną drożyznę w sklepach, ale już zaczęła notować mniejszą dynamikę wzrostu. Olej, który w niektórych miesiącach ub.r. notował wzrosty w ciągu roku nawet o 60 proc., w samym grudniu zdrożał o 26,7 proc. rdr. Ostatnio najbardziej podrożała margaryna o 50,6 proc., natomiast masło o 18,5 proc. rdr - dodał.
Niewiele mniej zdrożał w grudniu nabiał (o 29,5 proc.). O 1/4 wzrosły rdr ceny mięsa (średnio 25,1 proc.) oraz pieczywa (24,6 proc.). Według eksperta z Wyższej Szkoły Bankowej we Wrocławiu, podwyżki w tych kategoriach są rezultatem czynników całorocznych, głównie związanych z rosnącymi kosztami wytworzenia. - Znaczenie ma też ograniczona dostępność pasz, którymi żywią się zwierzęta hodowlane. A wysoki popyt na nabiał i mięso przełożył się na wzrosty cen - zaznaczył.
W grudniu ub.r. warzywa i owoce zdrożały odpowiednio o 21,8 proc. i 20,6 proc. rdr. Ceny dodatków spożywczych i napojów poszły w górę średnio o 13,7 proc. rdr. , natomiast najmniej podrożały w ostatnim miesiącu 2022 r. używki – średnio o 10,3 proc. rdr.
Według dr Semmerling warzywa i owoce już wcześniej mocno podrożały, ale w dalszej perspektywie wyższe ceny będą związane z sezonowością. - Napoje mocno zdrożały na początku 2022 roku w związku z wprowadzeniem podatku cukrowego. Z kolei używki najczęściej drożeją dopiero na początku roku kalendarzowego - zaznaczyła ekspertka Wyższej Szkoły Bankowej w Gdańsku
Odłożone podwyżki
Autorzy analizy zauważyli, że pod koniec 2022 r. w wielu rynkowych badaniach Polacy deklarowali, iż przed świętami mocno ograniczą zakupy, ze względu na pogarszającą się sytuację materialną. Tak jednoznacznych opinii dawno nie było w przestrzeni publicznej, dlatego ten głos został szybko odczytany przez branżę retailową jako pewnego rodzaju zagrożenie - wyjaśnili.
W ich ocenie podwyżki, które były wstrzymane w grudniu zostaną zrealizowane częściowo w styczniu i lutym. Według dr Anny Semmerling z Wyższej Szkoły Bankowej w Gdańsku grudniowy odczyt nie jest reprezentatywny, bo sieci handlowe wstrzymały się z drastycznym skokiem cen przed samymi świętami w obawie, że klienci jeszcze bardziej zablokują swoje portfele, niżby to wynikało z deklaracji pojawiających się w badaniach społecznych.
- Łatwiej handlowcom jest podnieść je w styczniu, bo mogą powiązać to z noworocznymi podwyżkami opłat, przy jednoczesnym spadku popytu na produkty spożywcze w porównaniu do przedświątecznego okresu - oceniła.
Jak dodał główny ekonomista Grupy BLIX Krzysztof Łuczak, końcówka roku jest dla branży retailowej zawsze bardzo istotna. Zamyka ważny kwartał, poza tym występuje okres przedświąteczny, w którym sieci handlowe właściwie co roku notują wzmożony ruch i duże zyski. Natomiast te święta były nieco inne, bo Polacy mocno odczuli szalejącą inflację. Łuczak zwrócił uwagę, że z wielu sondaży wynikało, że Polacy deklarowali, że przed świętami mocno ograniczą zakupy, ze względu na pogarszającą się sytuację materialną.
- Sieci handlowe bały się też dalszego negatywnego odbioru społecznego i kolejnej nagonki na sklepy, że jest w nich coraz drożej - ocenił.
Zmiana kierunku
Zdaniem Semmerling nie można sporządzać długoterminowych prognoz w oparciu o sam grudzień, ale są sygnały wskazujące na zmianę kierunku inflacji. - W ujęciu globalnym widać osłabienie tempa jej wzrostu. Styczeń i luty nie do końca jeszcze będą rejestrowały odwrócony trend inflacyjny. Choć już drugi miesiąc z rzędu widoczne jest zahamowanie inflacji, to o jej faktycznym zastopowaniu będziemy mogli mówić dopiero, gdy przez kilka miesięcy "Indeks" będzie pokazywał coraz niższe wzrosty ceny - wskazała.
Według ekspertów obecnie na rynku występują nadzwyczajne okoliczności, dlatego grudniowe wyniki zdecydowanie nie są jeszcze sygnałem tego, że ceny w sklepach zaczęły spadać. - To nawet nie jest oznaką tego, że dynamika wzrostu cen zaczęła realnie spadać, na co trzeba jeszcze trochę poczekać, o ile znowu nic negatywnego nie wydarzy się na rynku - ocenił Tomasz Kopyściański z Wyższej Szkoły Bankowej we Wrocławiu.
Zwrócił uwagę, że coraz bardziej miarodajne staje się porównywanie wyników już nie rok do roku, ale miesiąc do miesiąca, bo to lepiej pozwalałoby identyfikować aktualne tendencje i prognozować przyszłość.
Według ekspertów sytuację będzie można dopiero ocenić po I kwartale 2023 roku i wówczas będzie można z większym prawdopodobieństwem stwierdzić, czy ta dynamika wzrostu cen w sklepach faktycznie spada i ewentualnie jak bardzo.
"Indeks cen w sklepach detalicznych"
W "Indeksie cen w sklepach detalicznych" przedmiotem analizy było 12 kategorii (pieczywo, nabiał, mięso, owoce, warzywa, produkty sypkie, produkty tłuszczowe, dodatki spożywcze, używki, napoje, chemia gospodarcza i inne art.) oraz 51 najczęściej wybieranych przez konsumentów produktów codziennego użytku. Łącznie zestawiono ze sobą blisko 24 tys. cen detalicznych z prawie 41 tys. sklepów należących do 63 sieci handlowych. Badaniem objęto wszystkie obecne na rynku dyskonty, hipermarkety, supermarkety, sieci convenience i cash and carry działające w 16 województwach. Autorzy analizy zastrzegają, że powyższa analiza nie może być traktowana jako pomiar wzrostu lub spadku ogólnego poziomu inflacji.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock