Rząd jeszcze nie zaczął walczyć z inflacją, tylko wręcz przeciwnie, powiększa ją. To jest klasyczna sytuacja, że podpala się dom i mówi: zobaczcie, jak ja go pięknie gaszę - stwierdził publicysta ekonomiczny Kazimierz Krupa z Kancelarii Drawbridge. Z kolei ekonomista Piotr Kuczyński, analityk finansowy Xelion, powiedział, że według niego "60 procent inflacji jest importowane", a za 40 procent odpowiada rząd.
Inflacja w Polsce w maju 2022 roku wyniosła w ujęciu rocznym 13,9 procent - podał Główny Urząd Statystyczny (GUS). To najwyższy wzrost od marca 1998 roku. O szybki wzrost cen i słowa członka Rady Polityki Pieniężnej Ludwika Koteckiego, który w TVN24 powiedział, że walka z inflacją "jest bardzo nierówna, ograniczona i nieskuteczna", dlatego że działania RPP "są odwracane przez rząd", byli pytani w "Faktach po Faktach" Kazimierz Krupa z Kancelarii Drawbridge i Piotr Kuczyński z Domu Inwestycyjnego Xelion.
- Rząd walczy z przejawami, skutkami inflacji, ale nie walczy z samą inflacją, tylko wręcz przeciwnie - powiększa ją. To jest klasyczna sytuacja, że podpala się dom i zobaczcie, jak ja go pięknie gaszę. Tylko może go nie podpalajmy, to nie trzeba będzie go gasić - stwierdził Krupa. Jak mówił gość TVN24, rząd dosypywał pieniędzy: 13 i 14 emeryturą, tzw. tarczą antykryzysową czy obniżką podatków.
Nowe obligacje. "Pierwszy raz słyszę, by rząd takie działania podejmował"
Także zdaniem Piotra Kuczyńskiego "rząd dosypuje pieniądze, a Rada Polityki Pieniężnej usiłuje gasić inflację". - Rząd jednocześnie wypuszcza obligacje indeksowane do stopy (referencyjnej) Rady Polityki Pieniężnej, nie do stopy inflacji, jak chce opozycja. (...) Naciska na banki, by podnosiły stopy oprocentowania lokat i depozytów. Pierwszy raz słyszę, by rząd takie działania podejmował, a banki tego słuchają - powiedział Kuczyński. Z drugiej strony - stwierdził ekonomista - rząd mówi tak: dosypiemy wam pieniądze: 14. emerytura, za chwilę PIT 17 na 12 procent schodzi, dosypiemy pieniędzy, ale bardzo was prosimy: nie idźcie z nimi do sklepów, tylko kupcie obligacje i złóżcie na depozyty, żeby inflacja nie rosła.
Przy czym w opinii Kuczyńskiego jedynie za 40 proc. inflacji odpowiada rząd, a pozostałe 60 proc. "jest importowane". - Na te 40 procent Rada Polityki Pieniężnej i rząd nadal mają wpływ, chociaż ja twierdzę, że jeżeli chodzi o przełożenie stóp procentowych na realną inflację, to jest on niestety coraz mniejszy. Coraz mniejszy jest skutek, ta trakcja jest coraz gorsza - powiedział Kuczyński.
Dodał za byłym prezes NBP Markiem Belką, że "w tej chwili podwyżki stóp, to jest wykrwawianie klasy średniej", i podkreślił, iż "sięganie do kieszeni kredytobiorców, bo potężnie dostają, uderzenie w biznes, bo kredyty dla biznesu są coraz droższe, (...) to uderzenie nie zahamuje inflacji".
"Pieniędzy nie powinno się zrzucać z helikoptera, tylko precyzyjnie kierować"
Członek Rady Polityki Pieniężnej Ludwik Kotecki w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 mówił, że istnieją instrumenty walki z inflacją, chociaż "arsenał jest bardzo ograniczony". - Przede wszystkim ściągnięcie pieniądza poprzez emisję obligacji NBP - wskazał.
- Chodzi o ściągnięcie pieniędzy z rynku. Jest za dużo pieniędzy na rynku. (…) 500 plus dostaje ktoś, kto ma dwójkę dzieci i zarabia średnią krajową, i ktoś, kto ma jedno dziecko lub dwoje dzieci i 4 razy średnią krajową. To samo świadczenie jest niedopasowane. Jest to klasyczne zrzucanie pieniędzy z helikoptera, czyli zrzucamy wszystkim - mówił w TVN24 Kazimierz Krupa.
Dodał, że "wszystkie programy programy pomocowe, czy to skierowane do kredytobiorców, czy skierowane do ludzi po prostu powinny być zaadresowane stosownie do zamożności i zasobności".
- Wakacje kredytowe z pewnością niektórym będą potrzebne, niezbędne nawet, ale dla niektórych będą dodatkowym kaprysem. Oczywiście skorzystają z tego, bo dlaczego mają nie skorzystać. Instrument jest. Te wszystkie programy pomocowe powinny być zaadresowane. Pieniędzy nie powinno się zrzucać z helikoptera, tylko precyzyjnie kierować tam, gdzie są potrzebne. Mało tego - wtedy tym ludziom, którzy naprawdę potrzebują, można by dać więcej. Zaoszczędzić globalnie, ale więcej (dać) tym, którzy potrzebują - zaznaczył.
Źródło: TVN24 Biznes