Bardzo trudno jest oszacować, ile wyniesie inflacja w przyszłym roku. Jeśli chciałabym być optymistką, to powiedziałabym, że inflacja wzrośnie do 15 procent. Nie sądzę, by w 2023 roku przebiła 20 procent, bo to by oznaczało bardzo szybkie rozkręcenie się spirali inflacyjnej - stwierdziła na antenie TVN24 profesor Szkoły Głównej Handlowej Maria Drozdowicz-Bieć z Biura Inwestycji i Cykli Ekonomicznych.
Ekspertka wyjaśniła, że wysokość inflacji w przyszłym roku zależeć będzie "od uwarunkowań leżących po stronie naszej polityki monetarnej i fiskalnej oraz od uwarunkowań zewnętrznych, czyli cen na międzynarodowych rynkach". Dodała, że to, jak rosnąć będą ceny towarów i usług "jest bardzo trudne do oszacowania".
Podnoszenie stóp "jednym z ważniejszych narzędzi"
- Mamy te czynniki zewnętrzne, które są związane z wojną w Ukrainie i cenami surowców i czynniki przede wszystkim po stronie polityki fiskalnej. Jeżeli rząd będzie dosypywał pieniędzy do rynku, co właściwie cały czas obiecuje swoim potencjalnym wyborcom, to niestety ta spirala się rozciągnie, ta presja inflacyjna będzie trwała dłużej - powiedziała.
Dodała, że "to oznacza, że to, co teraz działa proinflacyjnie, czyli wzmożony popyt, to się uwolni za pół roku, za rok w zależności od tego, jak długo te niby 'tarcze osłonowe' będą działały".
Według ekspertki "nie można mówić", że podnoszenie stóp procentowych niewiele daje. - Jest to jedno z ważniejszych narzędzi, jakie mają banki centralne do swojej dyspozycji. One mają znacznie większy wachlarz narzędzi, ale część tych narzędzi nasz bank stracił i to stracił na wiele lat. Mam tu na myśli miękką politykę monetarną w postaci komunikatów wygłaszanych, zapowiedzi, jak będzie prowadzona polityka monetarna. Tutaj bank (centralny - red.) się kompletnie skompromitował - powiedziała Drozdowicz-Bieć.
Po czym dodała: - Usiłował zaczarować rzeczywistość. Te wypowiedzi prezesa (NBP Adama Glapińskiego - red.) sprzed roku, gdzie zaprzeczał presji inflacyjnej i mówił, że nic takiego się nie wydarzy, że wręcz zagraża nam deflacja, to spowodowało, że rynki, wszyscy uczestnicy - i przedsiębiorcy, i banki, i konsumenci - utracili zaufanie do wypowiedzi prezesa NBP i wypowiedzi członków Rady Polityki Pieniężnej.
Ekonomistka wyjaśniła, że innym narzędziem "niemiękkim, należącym do cięższego kalibru, jest sprzedaż lub kupowanie obligacji skarbowych". - Nie bezpośrednio od rządu, ale za pośrednictwem banku. I to jest sposób na ograniczenie lub zwiększanie podaży pieniądza - mówiła.
Wzrost inflacji i stóp procentowych
Ze wstępnych danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że ceny towarów i usług konsumpcyjnych w maju 2022 roku wzrosły o 13,9 proc. rok do roku, a w porównaniu z poprzednim miesiącem zwiększyły się o 1,7 proc.
Inflacja w Polsce jest najwyższa w XXI wieku, jednocześnie trwa cykl podwyżek stóp procentowych. Rada Polityki Pieniężnej (RPP) podniosła w środę stopy procentowe o 75 punktów bazowych. To już dziewiąta podwyżka stóp procentowych z rzędu. Główna, referencyjna stopa procentowa wzrosła do poziomu 6,0 procent. To najwyższy poziom od czerwca 2008 roku.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Red_Baron/Shutterstock