W sierpniu inflacja osiągnęła najwyższy od 20 lat poziom - 5,4%. To co mnie naprawdę martwi, to co widzę w dynamice cen żywności, one przeciętnie rosną 4 proc., jeszcze niedawno prawie w ogóle nie rosły w stosunku do sytuacji sprzed roku - mówił na antenie TVN24 główny doradca ekonomiczny PWC, wykładowca Akademii Vistula prof. Witold Orłowski. Zauważył, że "z miesiąca na miesiąc ten wzrost przyspiesza". Podkreślił, że na odczyt inflacji wpływ mają między innymi rosnące ceny ropy naftowej.
W tym tygodniu Główny Urząd Statystyczny (GUS) poinformował, że inflacja w sierpniu 2021 roku w Polsce wyniosła 5,4 procent rok do roku. W ujęciu miesięcznym ceny towarów i usług konsumpcyjnych wzrosły o 0,2 procent.
Ostatni raz inflacja była wyższa w czerwcu 2001 roku, gdy wynosiła 6,2 procent. W lipcu 2001 wzrost cen w Polsce był na poziomie 5,2 procent.
Inflacja w Polsce. Ceny żywności najbardziej niepokojące
- Mnie wcale nie martwi to prawie 5,5 procenta inflacji, bo to jest efekt przede wszystkim rosnących cen benzyny, czyli ropy naftowej na świecie - ocenił w TVN24 prof. Witold Orłowski.
- To co mnie naprawdę martwi, to co widzę w dynamice cen żywności, one przeciętnie rosną 4 proc., jeszcze niedawno prawie w ogóle nie rosły w stosunku do sytuacji sprzed roku. Z miesiąca na miesiąc ten wzrost przyspiesza, także rzeczywiście to odczuwamy znacznie mocniej, ceny usług, które także w tempie 5 proc. rosną - wymieniał.
- Gdyby nie było tego wzrostu cen ropy naftowej, to inflacja nie byłaby 5,5 tylko 4-4,5 proc. Natomiast ona narasta – mamy coraz większy problem z inflacją i Narodowym Bankiem Polskim, który do tej pory nie pokazał, że jest gotowy walczyć z inflacją - ocenił ekspert.
Witold Orłowski powiedział, że efektem tego są dwie rzeczy.
- Płacimy coraz więcej w sklepach, za towary, za usługi – chyba każdy to wie. Drugą jest to, że coraz bardziej zaczynamy się przyzwyczajać do tego, że inflacja będzie już wysoka - mówił.
Inflacja w Polsce - prognozy
Ekonomista przewidywał też, do jakich maksymalnych poziomów może dojść inflacja w Polsce.
- Dopóki mamy stabilny kurs walutowy, dopóki uważamy że NBP nie dopuści do większego wzrostu, to oczekujmy że inflacja dojdzie do 5-6 proc. Jeżeli zostaną podjęte odpowiednie działania, to zacznie się uspakajać, zmniejszać i wróci do poziomu normalniejszego. Natomiast, jeżeli polityka gospodarcza nie będzie prawidłowa, to liczmy się z tym, że inflacja może nadal wzrastać - powiedział.
Wyjaśnił, że "u nas mamy ewidentnie efekty popytu rosnącego tak szybko, że gospodarka nie jest w stanie nadążyć z dostarczaniem podaży nazwijmy to, na rynek". - W szczególności dotyczy to usług. Są inne elementy, na przykład podnoszenie płacy minimalnej – to wszystko wpływa na ceny usług - tłumaczył.
Pytany o to, czy są osoby które mogą skorzystać na wzroście cen odpowiedział, że "minister finansów na krótką metę jest zadowolony z inflacji – oczywiście do czasu, gdy nie wymknie się ona spod kontroli".
Odniósł się też do rosnących z roku na rok cen prądu. -Przez błędy w polityce energetycznej mamy zagwarantowane te 10 – procentowe podwyżki cen prądu rocznie – to się już zadziało i na to już wiele nie poradzimy - stwierdził.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock