Na pewno nie będzie sytuacji, która jest dzisiaj przez czarnowidzów kreowana, że ludzie będą marzli w domach. Tak nie będzie - stwierdził w rozmowie z TVN24 wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Pytany o to, co ma zrobić w dobie kryzysu energetycznego konsument, odpowiedział, że powinien "wziąć pieniądze, które dostanie na zakup węgla".
Reporter TVN24 Radomir Wit zapytał Jacka Sasina o to, czy nie ma się czego obawiać w związku z sytuacją na rynku węgla. - Nie mogę potwierdzić, że nie będzie żadnych problemów, problemy są - odpowiedział Jacek Sasin.
- Mówiłem, że węgla nie zabraknie, i rzeczywiście go nie zabraknie, bo węgla jest bardzo dużo do nabycia na rynkach. Kupiliśmy go dość dużo, głównie z Kolumbii - mówił wicepremier. - Do czasu wydania decyzji przez premiera spółki kupiły 6,5 miliona ton węgla (więcej) w stosunku do poprzedniego roku. To jest wielokrotnie więcej, bo w zeszłym roku spółki zakontraktowały tylko pół miliona ton - mówił wicepremier.
- Po decyzji pana premiera są zawierane kolejne kontrakty na 4,5 miliona ton węgla opałowego. My nie czekaliśmy na tę decyzję, spółki kupowały już wcześniej węgiel - zaznaczył.
Sasin radzi konsumentom
Pytany o to, czy premier nie przespał momentu na uzupełnienie niedoborów na rynku, Sasin odpowiedział, że "nie przespał tego momentu, mogliśmy sobie poradzić bez tej decyzji". - W (obecnym - red.) momencie decyzja była potrzebna, co wynikało z konieczności uruchomienia dodatkowych linii finansowania, bo spółki kupowały dużo więcej węgla, niż potrzebowały. To jest węgiel dla innych odbiorców - powiedział Sasin.
Pytany o to, co ma zrobić konsument, odpowiedział, że powinien "wziąć pieniądze, które dostanie na zakup węgla".
W kontekście zmiany planów rządu i decyzji o rezygnacji z maksymalnej ceny węgla przy jednoczesnej rekompensacie dla przedsiębiorców, wicepremier mówił, że "jako państwo nie dysponujemy siecią dystrybucji do indywidualnych odbiorców, państwo nigdy nie organizowało tego handlu".
Stwierdził, że do tej pory były to głównie podmioty prywatne. - To jest prawie osiem tysięcy prywatnych składów węgla. Ja poleciłem Polskiej Grupie Górniczej, największej spółce wydobywczej, zaoferować partnerstwo składom węgla. Żeby one uczestniczyły w tym systemie węgla po 966 złotych - wyjaśnił w rozmowie z TVN24.
Wicepremier przyznał, że odzew na takie propozycje był "znikomy, bardzo niewielki". - Postawiliśmy więc na rynek, odwróciliśmy finansowanie. Zamiast do tych, którzy sprzedają, trafi (dofinansowanie - red.) do kupujących - mówił, odnosząc się do uchwalonego w piątek przez Sejm dodatku węglowego. - Bardzo duża część Polaków kupiła już węgiel po tych wysokich cenach (...). To też jest sprawiedliwe, bo ci, którzy kupili, też dostaną (dodatek - red.) - podkreślał Sasin.
Jacek Sasin: jest dodatek energetyczny dla najuboższych
Szef MAP był również dopytywany o to, co mają zrobić inni Polacy, którzy korzystają np. z miejskiej sieci ciepłowniczej i dostają większe rachunki. - Jest coś takiego jak dodatek energetyczny dla najuboższych. To duża grupa, siedem milionów gospodarstw domowych ten dodatek dostaje - powiedział. - Po drugie resort klimatu opracowuje również mechanizmy wsparcia dla ciepłownictwa - wskazał.
- Jeżeli chodzi o inne paliwa, (...) prąd jest taryfowany, gaz jest taryfowany. Odbiorcy indywidualni płacą znacznie poniżej ceny rynkowej. W przypadku gazu państwo dołożyło 10 mld złotych do tego, aby odbiorcy indywidualni, a także ci wrażliwi, szkoły, szpitale, przedszkola mogli płacić cenę regulowaną, a nie rynkową. Gaz (na rynku) podrożał dziesięciokrotnie - mówił Sasin.
Na uwagę, że do Urzędu Regulacji Energetyki trafiły kolejne wnioski o podwyżki cen prądu od tak zwanych dostawców z urzędu, Jacek Sasin odpowiedział: - Wnioski trafiły do regulatora, bo tak wzrosła cena produkcji energii elektrycznej. To wynika przede wszystkim ze wzrostu cen praw do emisji CO2, czyli polityka klimatyczna UE, a z drugiej strony wojna, czyli wzrost kosztów paliwa. To są fakty. Natomiast to regulator ocenia, jak wzrosną rachunki.
Wicepremier był także dopytywany, na co poszły środki pozyskane z praw do emisji CO2. - Wydaliśmy to na transformację energetyczną - stwierdził Sasin. W kontekście potrzeby zmian w miksie energetycznym, czyli głównie odejścia od węgla, wicepremier przekonywał, że Polska dywersyfikuje miks "szybciej, niż tego oczekuje Komisja Europejska". - KE wyznaczyła nam cel: 15 procent OZE w miksie energetycznym i to przekroczyliśmy. Jest ponad 16 procent OZE w miksie energetycznym - stwierdził.
Zdaniem Sasina nie dojdzie do sytuacji, że Polacy nie będą mieli się czym ogrzać podczas zimy. - Na pewno nie będzie sytuacji, która jest dzisiaj przez czarnowidzów kreowana, że ludzie będą marzli w domach. Tak nie będzie - stwierdził w rozmowie z TVN24.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN24