Slowcation to jeden z największych trendów podróżniczych na 2025 rok, wynika z badania amerykańskiej organizacji Future Partners. Taki rodzaj wypoczynku polega na "zanurzeniu się" w miejscu docelowym i unikaniu najpopularniejszych miejsc i tras turystycznych.
Organizacja Future Partners przedstawiła w grudniu wyniki badania przeprowadzonego na próbie ponad 4 tys. Amerykanów. Respondentów zapytano o ich preferencje dotyczące podróży w 2025 roku i poproszono o wskazanie, który z wymienionych trendów jest dla nich najbardziej atrakcyjny. Okazuje się, że najwięcej osób - 57 proc. - wybrało wakacje typu "slowcations" (ang. "slow" - wolne i "vacations" - wakacje).
Slowcation - na czym to polega?
Autorzy badania definiują slowcations jako podróże spokojne i angażujące, w których koncentrujemy się przede wszystkim na ich jakości. Polegają one na "głębokim łączeniu się z miejscem", w którym jesteśmy, poprzez spędzanie tam dłuższego czasu, zaangażowanie się w życie lokalnej społeczności, w lokalną kulturę i środowisko.
Nazywane też "slow travel" lub "slow tourism", slowcation jest odpowiedzią na zjawisko turystyki masowej. W przeciwieństwie do korzystania z atrakcji stworzonych typowo dla turystów, polega na poszukiwaniu autentyczności w miejscu, które odwiedzamy, i skupianiu się na odpoczynku zamiast pospiesznego zwiedzania najważniejszych punktów na mapie. Celem takich wakacji jest głównie odstresowanie się, relaks i "zanurzenie się" w miejscu docelowym - podkreśla z kolei portal Smarter Travel.
Według magazynu "Forbes" ten trend w podróżowaniu rozpoczął się kilka lat przed pandemią koronawirusa i od tego czasu zaczął szybko osiągać popularność. Według ekspertów z branży turystycznej slow travel ma to do siebie, że można go praktykować w niemal każdym miejscu świata. W rozmowie z magazynem "Yves Marceau" z biura podróży G Adventures zaznaczył, że taką filozofię podróżowania można wnieść do każdej wycieczki, a "krok pierwszy to być ciekawym i poczuć więź z miejscem docelowym". Według niego może to polegać na np. spędzaniu czasu na wyjeździe tak, jakby to robił lokalny mieszkaniec.
- W slow travel chodzi nie tylko o to, by nie spieszyć się w miejscach, które odwiedzasz, ale też o to, by zanurzyć się w nich z zamiarem przeżycia bardziej znaczących doświadczeń poza głównymi szlakami turystycznymi - mówiła z kolei w rozmowie z "Forbes" Christa Adams, autorka bloga The Spirited Explorer. - Wiąże się to z poświęcaniem większej ilości czasu na poznanie miejsca docelowego zamiast odhaczania miejsc z listy rzeczy do zrobienia - dodała. Według niej taki rodzaj podróżowania polegać może np. na "delektowaniu się kawą i obserwowaniu ludzi, próbowaniu lokalnej kuchni, spacerowaniu po ciekawych dzielnicach i nietraktowaniu swojego planu podróży zbyt poważnie".
Źródło: Future Partners, Forbes, Smarter Travel
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock