Od wtorku można pobierać najnowszą wersję aplikacji ProteGo Safe. Do jej instalacji zachęcał minister zdrowia Łukasz Szumowski. - Dzięki temu cała populacja osób żyjących w Polsce będzie mogła wiedzieć, że nie stykała się z nikim chorym - podkreślił.
ProteGO Safe to aplikacja stworzona pod nadzorem Ministerstwa Cyfryzacji. Według resortu, ma ona pomóc w wychodzeniu z najostrzejszych obostrzeń związanych z pandemią. Aplikacja jest już dostępna w wersji docelowej w sklepie Google Play, na urządzenia z systemem Android.
W aplikacji użytkownik dokonuje testu oceny ryzyka zakażenia koronawirusem, a także może prowadzić "Dziennik Zdrowia", który ma pomóc w zauważeniu niepokojących objawów.
Ponadto ProteGO Safe może poprzez Bluetooth komunikować się z urządzeniami innych użytkowników. "W momencie, kiedy któryś z użytkowników, z którego telefonem spotkał się Twój telefon, zachoruje - dostaniesz odpowiednią informację" - podał resort cyfryzacji w opisie aplikacji.
"Wszyscy będziemy mogli czuć się bezpieczniej"
Minister zdrowia Łukasz Szumowski zwracał we wtorek uwagę, że rozwiązania technologiczne są w medycynie od wielu lat i wspomagają wszystkich pracowników służby zdrowia w codziennej pracy. Aplikację ProteGO Safe ocenił jako kolejny taki program.
Szumowski przekonywał, że w walce z epidemią kluczowe jest "maksymalnie szybkie stwierdzenie, kto jest chory, maksymalnie szybkie stwierdzenie, z kim mógł mieć kontakt oraz o odizolowanie tych osób". To nowe narzędzie - mówił - "pomoże przypomnieć potencjalnym pacjentom, z kim kontaktowali się w ciągu ostatnich dwóch tygodni, gdy mogli zarażać".
Szef MZ zwracał uwagę, że dystansowanie nie zawsze jest takie, jak byśmy chcieli, czasem też trudno pamiętać, z kim się widziało dwa tygodnie wcześniej. - I tu przychodzi nam z pomocą nowoczesna technologia, która może nam podpowiedzieć te kontakty, które mogliśmy zarazić i odwrotnie - powie nam, czy spotkaliśmy kogoś, kto mógł zarazić nas - mówił Szumowski. Dodał, że aplikacja nie będzie ujawniała danych tych napotkanych osób.
- To rozwiązanie jest wprowadzane w Europie, ale Polska jest jednym z liderów tego, że jest to całkowicie anonimowe - nikt nie ma dostępu do tych naszych danych - przekonywał. - Wszyscy będziemy mogli czuć się bezpieczniej, bo jeżeli nie dostaniemy powiadomienia, to znaczy że nikogo (zakażonego) nie spotkaliśmy - dodał minister. Zachęcił również, by taką aplikację zainstalowali wszyscy. Wtedy - jego zdaniem - cała populacja osób żyjących w Polsce będzie mogła wiedzieć, że nie stykała się z nikim chorym.
Do jak najszerszego instalowania aplikacji odnosi się hasło promocyjne ProteGo Safe - "Wszystko w Twoich rękach".
Powrót do obostrzeń
Szumowski był pytany podczas wtorkowej konferencji prasowej o to, czy rozważa powrót do obostrzeń, bo - jak mówił we wtorkowej rozmowie w RMF FM - "ma wrażenie, że Polacy zapomnieli, że mamy pandemię koronawirusa". Minister zdrowia podkreślił, że "jeśli będziemy stosowali aplikację ProteGO Safe, to nie będzie konieczności powrotu do obostrzeń". Według niego, aplikacja ProteGo Safe to "bardzo dobre i szybkie narzędzie do zduszania wszystkich ognisk zachorowań na koronawirusa w zarodku". Jak zaznaczył, "w tej chwili nie ma konieczności wprowadzania obostrzeń; jeżeli byłaby konieczność, będzie to dyskutowane na zespole zarządzania kryzysowego".
Bezpieczna aplikacja
Zdaniem ministra cyfryzacji Marka Zagórskiego ukończenie aplikacji możliwe było dzięki współpracy programistów z całego świata, ponieważ oprócz działań zespołu w Polsce Apple i Google udostępnili technologię API, która zapewnia bezpieczeństwo i anonimowość. - Jesteśmy wśród pierwszych państw, które wdrożyły API Apple i Google. Nasze wspólne działanie gwarantuje, że rozwiązanie jest maksymalnie bezpieczne, a jednym z priorytetów było zagwarantowanie użytkownikom maksimum prywatności - stwierdził. Zagórski powiedział, że ProteGo Safe to dwa moduły: jeden służący do autodiagnozy stanu zdrowia oraz drugi - monitorujący kontakty. - W oparciu o technologię bluetooth możemy zadbać nie tylko o zdrowie najbliższych, ale również osób, których nie znamy, które miniemy w sklepie czy w komunikacji miejskiej - ocenił minister.
Aplikacje w innych krajach
Aplikacje śledzące kontakty w celu ograniczania epidemii koronawirusa przygotowano w wielu krajach, np. w Singapurze aplikację ściągnęło ok. 25 proc. osób, w Norwegii 20 proc., ale największym sukcesem może pochwalić się Islandia, gdzie odsetek ten wynosi 40 proc. Wytyczne co do tworzenia takich aplikacji wydała m.in. Komisja Europejska, wskazując, że aplikacje powinny być instalowane dobrowolnie, a gdy tylko przestaną być niezbędne, powinny być dezaktywowane. KE zarekomendowała wykorzystanie technologii zbliżeniowej Bluetooth, czyli standardu bezprzewodowej komunikacji krótkiego zasięgu, dzięki któremu jedno urządzenie "widzi" inne będące w pobliżu.
Kontrowersje
Aplikacja wzbudzała liczne kontrowersje. Według Fundacji Panoptykon jej wcześniejsza wersja niosła za sobą "ryzyko deanonimizacji i odtworzenia mapy powiązań społecznych, zagrożenie dla bezpieczeństwa użytkowników poprzez stale włączony Bluetooth oraz ryzyko związane z automatycznym podejmowaniem decyzji, które mogą mieć istotne skutki dla ludzi korzystających z aplikacji".
Aplikacja miała zostać również wykorzystana do wpuszczania klientów do sklepu. Jako pierwszy napisał o tym branżowy portal Niebezpiecznik.pl. Informacje w tej sprawie pojawiły się wśród wytycznych przygotowanych przez ministerstwo rozwoju.
Źródło: PAP