Warszawski parkiet nie zdołał utrzymać się na powierzchni. I chociaż momentami WIG20 zyskiwał nawet ponad 1 proc., ostatecznie wrócił pod kreskę, by zamknąć się na poziomie ponad -1 proc. Sytuację na rynkach tłumaczy redaktor rynkowy tvn24bis.pl Jakub Tomaszewski.
Chwilowy i nagły atak optymizmu zawdzięczamy przede wszystkim słowom ministra do spraw energetyki - Pana Tchórzewskiego, który chwilę po godz. trzynastej powiedział, że w najbliższym czasie nie są przewidziane zmiany polityki dywidendowej w spółkach należących do Skarbu Państwa.
Złoty w dół
Wyposzczeni inwestorzy z GPW rzucili się na akcje większości spółek energetycznych i prawdopodobnie trochę zarobili. Przez chwilę zwyżkował też BZ WBK (nawet ponad 6 proc.), ale szybko mu przeszło. Jeśli mamy pozostać w narracji historycznej, to trzeba powiedzieć, że dzisiejsza obrona Częstochowy była możliwa dzięki słowom Pana Ministra. Gdyby nie one, świątynia na 1650 pkt. mogłaby upaść i "potop szwedzki" poszedł by dalej.
A mówiąc tak zupełnie serio, gdy kurs WIG20 emocjonalnie zareagował na słowa Pana Tchórzewskiego, polska waluta mocno traciła. Oznacza to mniej więcej tyle, że w szerokim obrazku niepokoje co do sytuacji polskiej gospodarki są nadal żywe. Kurs EUR/PLN przebił ważną strefę oporu w okolicy 4,475 i poszybował w stronę 4,5 złotówki za jedno euro, co już rano zapowiadaliśmy.
To znaczy też, że inwestorzy są dość emocjonalnie nastawieni do handlu, szczególnie na GPW. Wystarczy drobna wzmianka ministra ds. energii, by "wychudzeni" i psychicznie umęczeni ostatnimi miesiącami, handlujący na GPW, zareagowali i "na hurra" zaczęli kupować. Być może to dobra strategia w krótkiej perspektywie. W długiej nadal brakuje impulsu do prawdziwego odwrotu.
Zwiększenie wydobycia ropy
Wczorajsza sesja azjatycka, ale też notowania w Europie i początek sesji w USA mogły tchnąć w inwestorów nowe nadzieje na wzrosty i wyzwolić nowe pokłady optymizmu. Jednak po południu cena ropy zaczęła tonąć po doniesieniach o zwiększeniu wydobycia, informacjach o powrocie Iranu do gry wskutek zniesienia sankcji i innych czynnikach zwiastujących dalsze spadki na rynku tego surowca.
Ponieważ cena ropy ma wpływ na cenę prawie każdego dobra konsumpcyjnego i nie tylko, silne spadki jej wyceny w połączeniu z realnymi perspektywami dalszych zniżek nie zwiastują przyspieszenia wzrostu globalnego PKB oraz mocno ciążą wszelkim firmom paliwowym i energetycznym.
Te z kolei ciągną w dół indeksy, czego wyraźny obraz mieliśmy na dzisiejszej sesji azjatyckiej. Ponadto w wielu miejscach na ziemi oddalają ceny od wzrostu choćby zbliżonego do celu inflacyjnego.
Kiepskie nastroje na globalnych rynkach, podsycane niepokojami o sytuację w Syrii, i dalsze spowolnienie drugiej co do wielkości gospodarki świata rozlewają się szeroką falą na rynki europejskie, w tym polski.
Warszawski parkiet nie zdołał się wyłamać z grona giełd cierpiących na chroniczny brak optymizmu i od rana zniżkował, osiągając nowe minima. Na poziomie 1661 nie widziano go od końca kwietnia 2009 roku.
Po trudnej Azji
Mocne spadki indeksów zanotowano na europejskich giełdach po bardzo słabej sesji na rynkach w Azji. Mocno spadają też kontrakty na amerykańskie indeksy. W środę podano w Chinach, że bezpośrednie inwestycje zagraniczne (FDI) spadły w grudniu 2015 o 5,8 proc. w ujęciu rok do roku, po wzroście w listopadzie o 1,9 proc. Dane te zaskoczyły ekonomistów, którzy prognozowali, że w grudniu FDI wzrosły o 3,1 proc. rdr.
Inwestorzy niepokoją się o odpływ kapitału z Chin i innych rynków.
Od początku 2016 r. z powodu przetaczającej się przez światowe giełdy wyprzedaży z rynków wycofano 6,6 bln dolarów.
Indeksy giełdowe na świecie dalej spadają, pomimo że wskaźniki techniczne sygnalizują, że giełdy powinny rosnąć.
- Wszystko spada - mówi Tsutomu Yamada, analityk rynkowy w Kabu.com Securities Co. w Tokio. - Rynkom trudno będzie się odbić, dopóki ropa naftowa albo coś innego nie dojdzie do dna - wskazuje. - Cokolwiek to jest: ropa, akcje w USA, Hongkongu czy Szanghaju - coś się musi odbić - podkreśla.
Tymczasem ropa naftowa mocno taniała w środę rano - w USA o ponad 3 proc., w Londynie o ponad 2 proc.
Międzynarodowa Agencja Energii oceniła, że rynki paliw "utoną" w ropie, a ceny tego surowca spadną jeszcze mocniej.
Autor: Jakub Tomaszewski/gry//km / Źródło: tvn24bis.pl